NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK
Wszystkie fakty przemawiały za tym, że wojna będzie. Ale nikt nie chciał w to wierzyć. A później pojawiły się samoloty nad Kijowem, weszło wojsko, zaczęły się bombardowania.
Jestem bardzo dumny z mojej ukraińskiej drużyny. Na mistrzostwach świata koledzy pokazali ducha walki. Każdy z nich wiedział, że przyjeżdża w czasie wojny i ma pokazać, że to, co się dzieje, nie jest przeszkodą, żeby trenować. Każdy robi, co do niego należy.
Nawet kiedy nie ma światła, ogrzewania, lecą rakiety, ludzie nie załamują rąk. Nie siadają, nie płaczą, nie mówią, że już po nas. Jak jest zagrożenie – schodzą do metra i zaczynają śpiewać, tańczyć. Wszyscy dodają sobie otuchy. Ogromna w tym zasługa prezydenta. Po tym, jak wygrał wybory, niektórzy wytykali mu kabaretową przeszłość. A on przyjeżdża na linię frontu, gdzie trwa aktywna faza wojny, rozmawia z żołnierzami, wspiera ich. Gdy proponowano mu ewakuację, powiedział, że nie potrzebuje podwózki, tylko broni. Swoją postawą daje przykład, że trzeba być walecznym i odważnym.
Polacy okazali Ukraińcom wiele życzliwości. Otrzymaliśmy ogromną pomoc, która dowodzi niespotykanej solidarności, i jesteśmy za to wdzięczni.
Dmytro Ihnatenko, 19 lat, mistrz Ukrainy w kick-boxingu