05 kwiecień 2023
529 odsłon

Udostępnij dalej!

Rozmowa z Michaliną Diakow, międzynarodową sędzią piłkarską

 

Co pani poczuła, kiedy dowiedziała się pani o rosyjskiej inwazji?

O wojnie dowiedziałam się pewnie jak większość ludzi – kiedy rano się obudziłam, tragiczne wiadomości zalewały internet i kanały informacyjne. Pierwsze, o czym pomyślałam, to napisać do moich ukraińskich przyjaciół i upewnić się, że są bezpieczni. Większość odpisała, że na razie nic im nie grozi. Niestety, szybko się to zmieniło. Mój kolega Dmytro Krywuszkin odezwał się do mnie już kilka dni później. Miał skomplikowaną sytuację, ponieważ jego żona chorowała na raka i była w trakcie chemioterapii. Brakowało jej dwóch sesji do zakończenia cyklu leczenia, po którym miała przejść operację. To stało się niemożliwe w pogrążonym w wojnie kraju, zwłaszcza że w ich rodzinnym Charkowie rakiety nie oszczędzały ani budynków mieszkalnych, ani szpitali. Od razu postanowiłam zrobić wszystko, żeby im pomóc.

W tych pierwszych tygodniach wojny Dima zdecydował się przyjechać z rodziną do Polski. Mieli do przejechania całą Ukrainę: do Katowic – gdzie na nich czekałam, bo akurat sędziowałam tam mecz – z Charkowa jest około 1500 km! Nie miałam pewności, czy w ogóle udało im się przekroczyć granicę, bo załatwili w trasie jedną sesję chemioterapii. Byłam przygotowana na każdą ewentualność, zorganizowałam nawet specjalną karetkę, która mogłaby odebrać żonę Dimy z granicy, w czym pomogła mi Fundacja Onkologiczna Rakiety, zajmująca się wtedy pomocą pacjentom onkologicznym na Ukrainie. Dmytro się jednak na to nie zdecydował – bał się, że jeśli się rozdzielą, to już się nie odnajdą, a jego żona wymagała opieki, dzieci także. Szczęśliwie całej rodzinie: Dimie z żoną, trójką dzieci i babcią udało się przekroczyć granicę. 8 marca minął rok, odkąd są w Polsce.

Wie pani, jak wyglądała ich droga do Polski?

Od decyzji o opuszczeniu Charkowa do momentu przekroczenia granicy minęło osiem dni. Tyle zajęło im przejechanie całego kraju. Wokoło szalała wojna, na drogach były blokady, objazdy, rakiety latały im nad głowami. Do tego ze względu na stan zdrowia żony Dimy i fakt, że w aucie znajdowała się trójka dzieci i babcia, nie mogli jechać bez przerwy, musieli często się zatrzymywać. Byłam z nimi w kontakcie na tyle, na ile pozwalały dostępność internetu i prądu oraz zasięg – czasami tylko w nocy. Wiem, że przeżywali ogromny stres. Nie wiedzieli nawet, czy danego dnia uda im się cokolwiek zjeść! Po drodze nocowali u znajomych albo w schronach. Starałam się przekonać Dimę do transportu żony karetką, ale strach przez rozdzieleniem rodziny był zbyt duży. Nie wyobrażam sobie, co człowiek czuje w takich chwilach.

Ostatecznie zdecydowali się nie jechać przez Lwów, ponieważ pobliska granica była całkiem zakorkowana. Przekroczyli granicę z Węgrami i wjechali do Polski od południa, co potem przysporzyło wielu problemów. Przepisy i regulacje przewidywały wtedy pomoc jedynie dla osób, które uciekając przed wojną, przekroczyły granicę ukraińsko-polską. Żona Dimy potrzebowała pilnej hospitalizacji, a brak jednej pieczątki w paszporcie uniemożliwiał jej dostęp do polskiej opieki zdrowotnej. Dopiero po dwóch–trzech tygodniach te przepisy zostały zmienione. Do tego czasu zdążyłam obdzwonić pół Polski, żeby postarać się o sprawne wyrobienie im numerów PESEL i opiekę. Udało mi się zorganizować dla nich samodzielne mieszkanie, pracę dla Dimy oraz szkołę i przedszkole dla dzieciaków. W końcu żona Dimy uzyskała dostęp do opieki zdrowotnej i mogła kontynuować leczenie. Od samego początku to było najważniejsze.

Pamiętam pierwszy dzień, kiedy przyjechaliśmy z Dimą do mieszkania, które udostępniła im pani Krystyna – złoty człowiek. Dzieci spały, więc trzeba było przenieść je do środka. A tam wszystko było przygotowane: jedzenie, ubrania, pościele, przy każdym łóżku stały nawet kapcie! Dmytro patrzył na to wszystko i nie mógł uwierzyć, że są już bezpieczni. W Charkowie od rosyjskich żołnierzy dzieliły ich zaledwie metry. Tutaj był dla nich zupełnie inny świat.

 

Fot. Archiwum prywatne Michaliny Diakow
Fot. Archiwum prywatne Michaliny Diakow

 

Ta historia świetnie oddaje to, co charakteryzuje środowisko sportowe: otwarte serce i determinację w niesieniu pomocy.

Tak, choć wydaje mi się, że to jest po prostu zwyczajny ludzki odruch – pomóc drugiemu człowiekowi w potrzebie. My w środowisku sportowym dobrze się znamy, często widujemy się przy okazji sportowych rozgrywek w wielu miejscach w Europie i na świecie. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym przejść obojętnie obok tragedii moich ukraińskich przyjaciół – przecież oni też by mnie nie zostawili! Koszty, nerwy, emocje – to wszystko nie ma znaczenia. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności dosłownie dzień przed przyjazdem Dimy zrezygnowałam z pracy zawodowej, którą już wtedy trudno mi było pogodzić z sędziowaniem. Dzięki temu miałam więcej czasu i mogłam skuteczniej zaangażować się w pomoc.

Rodzinie Dimy – tak jak pewnie tysiącom innych ukraińskich rodzin – na początku było bardzo ciężko. Jak wspominałam, pochodzą z Charkowa, który stał się jednym z głównych celów ataków Rosji. Mieli świadomość, że nie mają dokąd wracać, że wszystko zostało zniszczone. Starałam się więc stworzyć im takie warunki, żeby mogli zbudować tu swój nowy dom. Nie tymczasowe mieszkanie, ale właśnie dom. Dlatego tak ważne było, żeby Dima miał pracę, a jego dzieci edukację, żeby stanęli na nogi i byli samodzielni, żeby wir codzienności – bez poczucia, że wszystko jest tymczasowe – odciągnął ich myśli od tego, co przeżyli.

Czy trudno było znaleźć dla Dmytra Krywuszkina angaż sędziowski w polskiej lidze?

O dziwo, nie! Już dwa tygodnie po przyjeździe do Polski Dima został zaproszony na warsztaty sędziów zawodowych w Spale. Razem z polskimi sędziami zawodowymi, m.in. Szymonem Marciniakiem, Pawłem Raczkowskim i Krzysztofem Jakubikiem, brał tam udział w sesji treningowej. Chwilę potem został dołączony do grupy sędziów B i mógł sędziować rozgrywki drugiej ligi męskiej. Obecnie zdecydował się na powrót do pracy w federacji na Ukrainie, gdzie – w miarę możliwości – mecze odbywają się normalnie, jednak mieszka i pracuje w Polsce.

Zapewnienie bezpieczeństwa przyjacielowi i jego rodzinie to niejedyne działanie, jakie podjęła pani na rzecz osób z Ukrainy dotkniętych wojną.

Kiedy tylko zaangażowałam się w pomoc, działania nakręcały się same. Gdy widziałam, że komuś brakuje na przykład pieluch dla dzieci, organizowałam zbiórkę – wśród rodziny, znajomych, sąsiadów. Czasami ludzie po prostu dawali mi pieniądze, a ja jechałam i kupowałam potrzebne rzeczy. Chodząc po urzędach w sprawie rodziny Dimy, poznawałam innych Ukraińców, którzy uciekli do Polski przed wojną, słuchałam ich historii i pomagałam we wszystkim, w czym mogłam. To miało szczególne znaczenie na początku, kiedy nie było jeszcze systemowego wsparcia i ludzie czuli się zagubieni.

 

Fot. Archiwum prywatne Michaliny Diakow

 

Jakie reakcje na wybuch wojny obserwowała pani w środowisku sportowym?

Poruszenie było ogromne. Kibice i zawodnicy pokazywali swoją solidarność na meczach, Polski Związek Piłki Nożnej przekazał nam flagi, antywojenne naszywki na stroje… Wyrazów wsparcia dla Ukrainy było wiele. Ta solidarność trwa do dzisiaj, pamiętamy o Ukrainie przed meczami i w trakcie rozrywek.

Jako sędzia ma pani okazję obserwować zaangażowanie kibiców w akcje pomocowe i symboliczne gesty solidarności z Ukrainą. Czy polskie trybuny stanęły na wysokości zadania?

Uważam, że nasi kibice zawsze pokazują się z dobrej strony – zarówno podczas rozgrywek w kraju, jak i za granicą. Wszelkie symboliczne inicjatywy, takie jak minuta ciszy w intencji ofiar tej wojny czy ukraińskie flagi i naszywki, spotykały się z dobrym przyjęciem. W środowisku sportowym, wśród sędziów, zawodników i kibiców, spotkałam wiele osób, które angażowały się 24 godziny na dobę. Nikt nie oczekuje za to poklasku czy orderów – wiemy, że nasi ukraińscy przyjaciele zrobiliby dla nas to samo.

Czy na tę postawę mają wpływ wartości, na których opiera się sport?

Zdecydowanie tak. W tragicznej sytuacji wojny mogliśmy zobaczyć, jak materializują się one w rzeczywistych działaniach. Pamiętam swój wyjazd na charytatywny mecz Szachtaru Donieck do Gdańska. Spotkanie sędziował Szymon Marciniak, który zadzwonił i poprosił Dimę, by został jego sędzią technicznym. Sędzia Marciniak wykonał wtedy taki symboliczny gest: w drugiej połowie meczu zamienił się z Dimą, który jako sędzia główny kontynuował spotkanie. Pamiętam, jaką sprawiło mu to radość. Nie do opisania! Na stadionie było około 10 tys. kibiców, a Dima znał zawodników z Szachtara. Jego uśmiech był najlepszym podziękowaniem za pomoc i wsparcie.

Wojna wyzwoliła w Polakach niewyczerpane pokłady dobra. Jestem dumna, że mogę uczestniczyć w niesieniu pomocy.

 

Fot. Archiwum prywatne Michaliny Diakow

 

 


 

ŁĄCZY NAS SPORT – raport

 


 

Fot. Łukasz Matel / Kurier Poranny / Gazeta Współczesna / Polska Press / East News

Fot. Tomasz Czachorowski / Nasze Miasto / Polska Press; Fot. Karina Krystosiak / REPORTER / East News; Fot. Łukasz Matel / Kurier Poranny / Gazeta Współczesna / Polska Press / East News

 

Poranek 24 lutego 2022 roku zmienił oblicze Europy i świata. Rosja zaatakowała Ukrainę i rozpoczęła brutalną wojnę. Po jednej stronie napadnięty, niepodległy kraj, po drugiej – brutalny agresor bez zasad. Polska od pierwszych godzin okazała wielką solidarność z ukraińskimi przyjaciółmi. Pomoc udzielona uchodźcom wojennym, działania polityczne na arenie międzynarodowej, wsparcie humanitarne i militarne – w taki sposób pomagaliśmy, pomagamy i będziemy pomagać.

Wśród broniących ojczyzny znaleźli się także ukraińscy sportowcy. Wielu z nich startowało jeszcze niedawno w międzynarodowych imprezach, podobnie jak zawodnicy z Polski.  W momencie próby ruszyli na front lub poprzez rywalizację na arenach sportowych pokazują siłę ducha i dają świadectwo, że Ukraina nigdy się nie podda.

W momencie zagrożenia mogli liczyć na pomoc polskich koleżanek i kolegów, związków sportowych, klubów, ludzi dobrej woli. Zaoferowaliśmy zakwaterowanie i możliwość treningów, ale przede wszystkim wsparcie ludzi o wielkich sercach.  Presja ze strony Polski przyczyniła się do odebrania Rosji prestiżowych imprez sportowych i eliminacji rosyjskich sportowców z wielu międzynarodowych zawodów. Za naszym przykładem poszły inne kraje deklarujące, że relacje z Rosją w obszarze sportu nie są możliwe. Solidarność okazała się ogromnie ważna.

Dziś stanowczo sprzeciwiamy się wstępnej propozycji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, by pod pewnymi warunkami dopuścić zawodników z Rosji do rywalizacji olimpijskiej. Głośno mówimy o bestialstwie agresora i przypominamy przykłady  polskiej solidarności wobec sportowców z Ukrainy. Pokazujemy, że ich świat legł w gruzach  w konsekwencji brutalnej, bezprawnej napaści. A jednocześnie opowiadamy o potędze fair play i niezgodzie na łamanie reguł.

Dlatego powstał projekt „Maraton solidarności”. Patronat Honorowy nad tak zatytułowaną wystawą objął Prezydent RP Andrzej Duda. Zapraszamy do zapoznania się ze zbiorem świadectw polsko-ukraińskiego braterstwa. Wspólnie tworzymy tę opowieść.

 

 

Ukraina może liczyć na pomoc Polaków

Historie sportowców, którzy znaleźli schronienie w Polsce. Opowieści tych, którzy okazali wsparcie Ukraińcom

KONIECZNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA KONIECZNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA

Apelujemy do świata sportowego o pełną solidarność z Ukrainą

KONIECZNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA

Kamil Bortniczuk rozpoczął ofensywę dyplomatyczną, zwracając się do ministrów ds. sportu Unii Europejskiej.

WYKLUCZENIE AGRESORA I WSPÓŁPRACA Z UKRAINĄ WYKLUCZENIE AGRESORA I WSPÓŁPRACA Z UKRAINĄ

Ministrowie UE: wyeliminujmy Rosję z globalnej rywalizacji

WYKLUCZENIE AGRESORA I WSPÓŁPRACA Z UKRAINĄ

Naciski m.in. Polski i Czech przyczyniły się do decyzji FIFA oraz UEFA o dyskwalifikacji Rosji. Presja ma sens!

WSPARCIE OD POLSKICH ZWIĄZKÓW SPORTOWYCH WSPARCIE OD POLSKICH ZWIĄZKÓW SPORTOWYCH

Szeroka pomoc popłynęła od wielu środowisk

WSPARCIE OD POLSKICH ZWIĄZKÓW SPORTOWYCH

Jako Polski Związek Zapaśniczy zadziałaliśmy zaraz po wybuchu wojny. Przyjęliśmy zawodników.

STANĘLIŚMY RAMIĘ W RAMIĘ STANĘLIŚMY RAMIĘ W RAMIĘ

Polska przyjęła ukraińskich sportowców

STANĘLIŚMY RAMIĘ W RAMIĘ

Zorganizowaliśmy m.in. Mistrzostwa Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn i Puchar Świata w Szpadzie Kobiet.

MOGĘ LICZYĆ NA POMOC POLSKICH KOLEŻANEK I TRENERA MOGĘ LICZYĆ NA POMOC POLSKICH KOLEŻANEK I TRENERA

Schodziłam do schronu. Siedziałam w nim pięć godzin

MOGĘ LICZYĆ NA POMOC POLSKICH KOLEŻANEK I TRENERA

W Polsce poszłam do liceum sportowego i na zajęcia gimnastyki artystycznej w Pałacu Młodzieży.

PRZYJACIELE DLA UKRAINY PRZYJACIELE DLA UKRAINY

Iga Świątek i Agnieszka Radwańska włączają się do akcji

PRZYJACIELE DLA UKRAINY

Podczas turnieju charytatywnego z udziałem wybitnych tenisistek udało się zebrać ok. 2,5 mln zł.

TO WIELKI AKT SOLIDARNOŚCI Z MOIMI RODAKAMI TO WIELKI AKT SOLIDARNOŚCI Z MOIMI RODAKAMI

Konflikt z Rosją narastał. Wojna objęła cały kraj

TO WIELKI AKT SOLIDARNOŚCI Z MOIMI RODAKAMI

Kluby w Polsce zapewniły ukraińskim zawodnikom wszystko, czego potrzebowali.

MECZ DLA POKOJU MECZ DLA POKOJU

Skandowanie „Ukraina! Ukraina!” – wzruszający gest

MECZ DLA POKOJU

Dynamo Kijów zwyciężyło Legię Warszawa 3:1 na stadionie przy Łazienkowskiej.

CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ POLAKOM ZA CZŁOWIECZEŃSTWO CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ POLAKOM ZA CZŁOWIECZEŃSTWO

Pożegnałam córeczkę: „No to cześć, buziak!”

CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ POLAKOM ZA CZŁOWIECZEŃSTWO

Przez trzy miesiące drużyna mieszkała za darmo w kompleksie sportowym w Krakowie.

BY PRZEZ SPORT ZAPOMNIELI O WOJNIE BY PRZEZ SPORT ZAPOMNIELI O WOJNIE

Pomoc dla zawodników przyszła z kieleckiego klubu

BY PRZEZ SPORT ZAPOMNIELI O WOJNIE

Robimy wszystko, żeby czuli się dobrze – mówi dyrektor sportowy Korony, Paweł Golański.

POLACY TO NASI NAJWIĘKSI SPRZYMIERZEŃCY POLACY TO NASI NAJWIĘKSI SPRZYMIERZEŃCY

Myślę, że wojna potrwa. Musimy ją wygrać

POLACY TO NASI NAJWIĘKSI SPRZYMIERZEŃCY

Będziemy o tym pamiętać do końca życia - mówi Daniło Mocherniuk, sztangista.

WŚRÓD POLSKICH ZAWODNICZEK JESTEM JAK MŁODSZA SIOSTRA WŚRÓD POLSKICH ZAWODNICZEK JESTEM JAK MŁODSZA SIOSTRA

Miałam jedną noc, żeby podjąć decyzję, spakować się

WŚRÓD POLSKICH ZAWODNICZEK JESTEM JAK MŁODSZA SIOSTRA

Czuję wdzięczność wobec dziewczyn z Polski, bo we wszystkim mi pomagały, okazywały wsparcie.

SIATKÓWKA ŁĄCZY NARODY SIATKÓWKA ŁĄCZY NARODY

Drużyna Barkom-Każany szukała miejsca

SIATKÓWKA ŁĄCZY NARODY

Dzięki programowi „Siatkówka łączy narody” zespół dołączył do PlusLigi w sezonie 2022/2023.

NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK

Wszyscy dodają sobie otuchy, nie mówią: "Już po nas"

NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK

Otrzymaliśmy ogromną pomoc, która dowodzi solidarności. Jesteśmy za to wdzięczni.

DUCH GRY FAIR PLAY I GOŚCINNOŚĆ DUCH GRY FAIR PLAY I GOŚCINNOŚĆ

Żeńska drużyna Galiczanki Lwów zwróciła się o pomoc

DUCH GRY FAIR PLAY I GOŚCINNOŚĆ

Zawodniczki ze Lwowa rozgrywają swoje mecze w Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnym w Markach.

POKAZALIŚMY BRATERSTWO. BĘDZIEMY POMAGAĆ DALEJ POKAZALIŚMY BRATERSTWO. BĘDZIEMY POMAGAĆ DALEJ

Chcemy, by Ukraińcy czuli się zjednoczeni z Polakami

POKAZALIŚMY BRATERSTWO. BĘDZIEMY POMAGAĆ DALEJ

Sport jest doskonałym narzędziem, które pozwala łączyć narody i pokolenia. Buduje jedność.

WYKLUCZENIE ROSJAN Z IGRZYSK TO NASZA RACJA STANU WYKLUCZENIE ROSJAN Z IGRZYSK TO NASZA RACJA STANU

Polski Komitet Olimpijski pomaga Ukraińcom

WYKLUCZENIE ROSJAN Z IGRZYSK TO NASZA RACJA STANU

– Nadal będziemy wyrażać solidarność i potępienie wojny - mówi prezes PKOl Andrzej Kraśnicki.

STOP WPŁYWOM TERRORYSTYCZNEGO PAŃSTWA STOP WPŁYWOM TERRORYSTYCZNEGO PAŃSTWA

Wojna i wartości olimpijskie to dwie sprzeczności

STOP WPŁYWOM TERRORYSTYCZNEGO PAŃSTWA

Rosja musi powstrzymać agresję i terror - oświadczył w internecie Wołodymyr Zełenski.

MISTRZOWIE: NIE MA MIEJSCA DLA ROSJAN W WIELKICH IMPREZACH MISTRZOWIE: NIE MA MIEJSCA DLA ROSJAN W WIELKICH IMPREZACH

W głowie się nie mieści, że taka decyzja jest możliwa

MISTRZOWIE: NIE MA MIEJSCA DLA ROSJAN W WIELKICH IMPREZACH

Dwukrotny olimpijczyk z Ukrainy został postrzelony. Jak w takich sytuacjach myśleć o rywalizacji?

DZIĘKUJEMY, POLSKO. NIGDY NIE ZAPOMNIMY! DZIĘKUJEMY, POLSKO. NIGDY NIE ZAPOMNIMY!

Ukraińcy pamiętają o pomocy, jaką otrzymują od Polaków

DZIĘKUJEMY, POLSKO. NIGDY NIE ZAPOMNIMY!

Z otwartymi sercami przyjęliście nas – mówią zawodnicy Szachtara Donieck.

SPORT NIE ZNA GRANIC SPORT NIE ZNA GRANIC

Wszyscy solidarnie zaangażowali się w działanie

SPORT NIE ZNA GRANIC

Bez wahania wsiedliśmy w bus i pojechaliśmy na granicę nieść pomoc – mówi Marcin Kotowoda, sekretarz AZS Lublin.

ZAPEWNILIŚMY UKRAIŃSKIM PŁYWAKOM MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE ZAPEWNILIŚMY UKRAIŃSKIM PŁYWAKOM MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Niesiemy pomoc. Tak zostaliśmy wychowani

ZAPEWNILIŚMY UKRAIŃSKIM PŁYWAKOM MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Na arenach sportowych zmagań chcieli pokazać, że ich ojczyzna walczy i nigdy się nie podda – mówi Sławomir Pliszka, prezes KS „Olimpia” Lublin.

SPORT OPIERA SIĘ NA WARTOŚCIACH TAKICH JAK SOLIDARNOŚĆ I EMPATIA SPORT OPIERA SIĘ NA WARTOŚCIACH TAKICH JAK SOLIDARNOŚĆ I EMPATIA

Nawiązała się między nami prawdziwa nić przyjaźni

SPORT OPIERA SIĘ NA WARTOŚCIACH TAKICH JAK SOLIDARNOŚĆ I EMPATIA

Tego, co obserwowaliśmy po 24 lutego 2022 r., nie można nazwać inaczej niż wielkim obywatelskim zrywem – mówi prof. UMCS dr Tomasz Bielecki.

DOŁĄCZAJĄ DO NAS LUDZIE Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK DOŁĄCZAJĄ DO NAS LUDZIE Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK

Uruchomiliśmy sztafetę pomocy

DOŁĄCZAJĄ DO NAS LUDZIE Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK

Nasze wsparcie dociera do żołnierzy, szpitali, cywili, dzieci i zwierząt – mówi Igor Tracz, legenda wyścigów psich zaprzęgów.

POMOGŁAM UKRAIŃSKIEMU KOLEDZE. NIE POTRAFIŁABYM INACZEJ POMOGŁAM UKRAIŃSKIEMU KOLEDZE. NIE POTRAFIŁABYM INACZEJ

Wokół szalała wojna, rakiety latały nad głowami

POMOGŁAM UKRAIŃSKIEMU KOLEDZE. NIE POTRAFIŁABYM INACZEJ

Jestem pewna, że sportowcy z Ukrainy zrobiliby dla nas to samo – mówi Michalina Diakow, międzynarodowa sędzia piłkarska.

OTWARTOŚĆ I NIESIENIE POMOCY BYŁY DLA NAS – MIESZKAŃCÓW I WŁADZ – NATURALNE OTWARTOŚĆ I NIESIENIE POMOCY BYŁY DLA NAS – MIESZKAŃCÓW I WŁADZ – NATURALNE

Solidarność z Ukrainą była zwyczajnym sąsiedzkim odruchem

OTWARTOŚĆ I NIESIENIE POMOCY BYŁY DLA NAS – MIESZKAŃCÓW I WŁADZ – NATURALNE

Wrocław dysponuje wieloma obiektami, które znalazły zastosowanie w pierwszych kryzysowych tygodniach – mówi Wojciech Koerber z PR Wrocławia.

JAKO ŚRODOWISKO SPORTOWE WIELOKROTNIE POKAZALIŚMY, ŻE MAMY OTWARTE SERCA JAKO ŚRODOWISKO SPORTOWE WIELOKROTNIE POKAZALIŚMY, ŻE MAMY OTWARTE SERCA

Zareagowaliśmy już w pierwszych godzinach rosyjskiej inwazji

JAKO ŚRODOWISKO SPORTOWE WIELOKROTNIE POKAZALIŚMY, ŻE MAMY OTWARTE SERCA

To było ważne – w pierwszych dniach okazać wsparcie dla osób, które wojna zmusiła do opuszczenia ojczyzny – mówi Jędrzej Rybak z WKS Śląsk Wrocław

MŁODZI SPORTOWCY MOCNO PRZEŻYWALI SYTUACJĘ NA UKRAINIE MŁODZI SPORTOWCY MOCNO PRZEŻYWALI SYTUACJĘ NA UKRAINIE

Jestem dumny, że pomogliśmy tym dzieciakom

MŁODZI SPORTOWCY MOCNO PRZEŻYWALI SYTUACJĘ NA UKRAINIE

– Nie wiedziałem, ilu ich będzie, gdzie ich zakwaterujemy i jak to wszystko zorganizujemy – ważne było jedynie to, że te dzieci uciekają przed wojną, dlatego bez wahania powiedziałem, że mogę odebrać je z granicy – mówi burmistrz Dębicy Mariusz Szewczyk, który zorganizował pomoc dla ukraińskich pływaków.

UDAŁO IM SIĘ TROCHĘ ODCIĄĆ OD TEGO, CO DZIAŁO SIĘ NA UKRAINIE UDAŁO IM SIĘ TROCHĘ ODCIĄĆ OD TEGO, CO DZIAŁO SIĘ NA UKRAINIE

Ukraińscy sportowcy dobrze się u nas czuli

UDAŁO IM SIĘ TROCHĘ ODCIĄĆ OD TEGO, CO DZIAŁO SIĘ NA UKRAINIE

Sport to nie tylko rywalizacja, lecz także otwartość, braterstwo, pasja, która łączy ludzi – mówi Kacper Fara, trener UKS „Feniks” Dębica.

SPORT UCZY NAS, ŻEBY ZAWSZE PODAĆ DŁOŃ POTRZEBUJĄCEMU CZŁOWIEKOWI SPORT UCZY NAS, ŻEBY ZAWSZE PODAĆ DŁOŃ POTRZEBUJĄCEMU CZŁOWIEKOWI

Poczuliśmy, że musimy pomagać, jak tylko się da

SPORT UCZY NAS, ŻEBY ZAWSZE PODAĆ DŁOŃ POTRZEBUJĄCEMU CZŁOWIEKOWI

– Informacja o wojnie wszystkimi wstrząsnęła i zmobilizowała ludzi do pomocy – mówi Magdalena Jeziorowska, indywidualna mistrzyni Europy w szpadzie, trenerka w AZS AWF Katowice.

W SPORTOWYM ŚRODOWISKU LUDZIE SĄ OTWARCI NA POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI W SPORTOWYM ŚRODOWISKU LUDZIE SĄ OTWARCI NA POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI

Chodziło o to, żeby te dzieci przez chwilę nie myślały o wojnie

W SPORTOWYM ŚRODOWISKU LUDZIE SĄ OTWARCI NA POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI

W miarę możliwości staraliśmy się zapewnić ukraińskim hokeistom poczucie normalności – mówi Katarzyna Zygmunt, działaczka samorządowa z Krynicy-Zdrój.

W PEWNYM MOMENCIE NASZA SZKOŁA STAŁA SIĘ WRĘCZ HUBEM POMOCY W PEWNYM MOMENCIE NASZA SZKOŁA STAŁA SIĘ WRĘCZ HUBEM POMOCY

Ludzie oddolnie się skrzykiwali i organizowali wsparcie

W PEWNYM MOMENCIE NASZA SZKOŁA STAŁA SIĘ WRĘCZ HUBEM POMOCY

Czuję dumę ze społeczności uczniów naszej szkoły, bo przyjęła młodzież ukraińską niezwykle serdecznie – mówi Agnieszka Moneta-Bazelak z SP nr 5 w Wyszkowie.

PRZYJECHAŁA DO NAS GRUPA MŁODZIEŻY Z KIJOWA PRZYJECHAŁA DO NAS GRUPA MŁODZIEŻY Z KIJOWA

Wioślarze chcieli pokazać, że Ukraina się nie poddaje

PRZYJECHAŁA DO NAS GRUPA MŁODZIEŻY Z KIJOWA

– Sportowcy zawsze się solidaryzują. Myślę, że wioślarze szczególnie, bo to elitarna dyscyplina – mówi Stefan Janeczek prezes KW Gopło Kruszwica.

WSZYSCY CZULIŚMY POTRZEBĘ, ŻEBY POMAGAĆ UCIEKAJĄCYM PRZED WOJNĄ WSZYSCY CZULIŚMY POTRZEBĘ, ŻEBY POMAGAĆ UCIEKAJĄCYM PRZED WOJNĄ

Chcieliśmy wyrazić swoją solidarność

WSZYSCY CZULIŚMY POTRZEBĘ, ŻEBY POMAGAĆ UCIEKAJĄCYM PRZED WOJNĄ

Staraliśmy się cały czas wychodzić naprzeciw potrzebom i działać tak, żeby mieć poczucie, że stanęliśmy na wysokości zadania – mówi Kamil Świrydowicz, rzecznik prasowy Jagielloni Białystok.

POLACY ZAPEWNILI SCHRONIENIE I MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE POLACY ZAPEWNILI SCHRONIENIE I MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Ukraińcy zawodnicy musieli uciekać tak, jak stali

POLACY ZAPEWNILI SCHRONIENIE I MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Chęć bezinteresownej pomocy, solidarność, otwarte serca – to właśnie pokazaliśmy w obliczu terrorystycznego najazdu na Ukrainę – mówi dr hab. Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

ZROBIŁEM CO W MOJEJ MOCY, BY ZAPEWNIĆ IM SCHRONIENIE ZROBIŁEM CO W MOJEJ MOCY, BY ZAPEWNIĆ IM SCHRONIENIE

Przez kilkanaście dni sportowcy ukrywali się w schronach

ZROBIŁEM CO W MOJEJ MOCY, BY ZAPEWNIĆ IM SCHRONIENIE

Od dawna mamy bardzo dobry kontakt z ukraińskimi zawodnikami i szkoleniowcami, i to właśnie jeden z trenerów ze Lwowa zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc, kiedy wojska rosyjskie najechały na Ukrainę – mówi Tadeusz Kaplita, prezes Podkarpackiego Okręgowego Związku Akrobatyki Sportowej w Rzeszowie.

ZAWODNICY Z UKRAINY MOGLI PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ U NAS DO PARAOLIMPIADY W BRAZYLII ZAWODNICY Z UKRAINY MOGLI PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ U NAS DO PARAOLIMPIADY W BRAZYLII

Od razu wiedzieliśmy, że chcemy włączyć się w pomoc

ZAWODNICY Z UKRAINY MOGLI PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ U NAS DO PARAOLIMPIADY W BRAZYLII

Aktywność fizyczna była dla nich także formą terapii i odskocznią od tego, co się działo w ich ojczyźnie, co zostawili po drugiej stronie granicy. Swoje emocje mogli wyrazić w sporcie – mówi ks. Marcin Jarzenkowski, proboszcz parafii św. Łukasza Ewangelisty i Floriana Męczennika w Łodzi, wcześniej ekonom w łódzkim seminarium duchownym.

NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBY DUCH SPORTU NIE UMARŁ W MŁODZIEŻY, ŻEBY MOGŁA DALEJ TRENOWAĆ NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBY DUCH SPORTU NIE UMARŁ W MŁODZIEŻY, ŻEBY MOGŁA DALEJ TRENOWAĆ

To normalne, każdy powinien pomagać

NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBY DUCH SPORTU NIE UMARŁ W MŁODZIEŻY, ŻEBY MOGŁA DALEJ TRENOWAĆ

Staramy się, jak możemy, żeby czuli się u nas komfortowo – mówi Agnieszka Stec, Prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego UFF!