17 luty 2023
126 odsłon

Udostępnij dalej!

Za czym najbardziej tęsknisz?

Za swoim podwórkiem. Miałam tam dużo koleżanek. Piszę teraz do nich, pytam: Czy wszystko okej? Czy mój dom stoi? Czy macie wodę, prąd? Możecie pójść na spacer? Potrzebujecie jedzenia? Mogę wam jakoś pomóc? Wysyłamy do siebie zdjęcia, żeby poprawić sobie nastrój i nie tęsknić tak bardzo. Chciałabym się z nimi zobaczyć, pójść na spacer, do parku, zagrać w siatkówkę, tak jak kiedyś. Po prostu dobrze się bawić. Przed wojną chodziłyśmy razem na łyżwy. Moja koleżanka nie umiała jeździć i co chwilę się przewracała, strasznie się z tego śmiałyśmy. Pamiętam, jak w ogrodzie obok naszego domu tańczyłyśmy do muzyki i śpiewałyśmy piosenki. To były beztroskie, radosne dni, których bardzo mi brakuje.

Tęsknię też za tym, jak przed szkołą wstawaliśmy rano z mamą, tatą i bratem i szliśmy do kuchni. Mama robiła pyszne omlety. Zawsze do śniadania piła kawę, a ja herbatę. Oglądałyśmy w telewizji jakiś serial. Byliśmy wszyscy razem.

Co planowałaś robić w środę, 24 lutego 2022 r.?

Tego dnia miałam jechać do Czernichowa na mistrzostwa Ukrainy w gimnastyce estetycznej. Chciałyśmy pokazać z dziewczynami nasz nowy układ. Długo nad nim pracowałyśmy. Miałyśmy nowe stroje i nie mogłyśmy się doczekać występu. Ale wybuchła wojna i turniej się nie odbył. Liczyłyśmy na dobre miejsce, chciałyśmy być pierwsze.

Od jak dawna trenujesz gimnastykę artystyczną?

Zaczęłam w wieku trzech lat. Moja mama wymyśliła, żeby posłać mnie na jakąś sportową sekcję. Chciała, żebym miała trochę ruchu i dobrze zagospodarowany czas z kolegami i koleżankami. Ona sama, kiedy była mała, też trenowała gimnastykę. Później uprawiała taniec latynoamerykański. Myślała, że i ja w przyszłości będę tańczyć. Ale mnie bardziej spodobała się gimnastyka. Jak już zaczęłam trenować, nie chciałam kończyć. Dziś mam 16 lat i nie wyobrażam sobie życia bez gimnastyki. Pokochałam ten sport, bo mogę w nim wyrazić siebie, pokazać swoje emocje poprzez układ, który tworzę.

Zawodowe uprawianie sportu wymaga zapewne wielu wyrzeczeń.

Uprawiam gimnastykę estetyczną i artystyczną. W gimnastyce estetycznej nie ma przyrządów. Na jednej planszy występuje od siedmiu do dziewięciu dziewczyn. Układ jest dłuższy, trwa 2 min. 40 sek., a nie 1 min. 30 sek. jak w gimnastyce artystycznej. Nasz taniec jest synchroniczny, poruszamy się w jednym rytmie. Chodzi o to, żeby stworzyć piękny spektakl. Czasem robimy figury: jedna zawodniczka wchodzi na plecy drugiej i powstaje piramida złożona z dziewczyn.

W gimnastyce artystycznej jestem na planszy sama i wykonuję układy z przyborami: skakanką, obręczami, piłkami, maczugami, wstążkami. Na Ukrainie miałam treningi codziennie, od poniedziałku do soboty. Każdego dnia po szkole od godz. 15.30 do godz. 20.00 ćwiczyłam, uczyłam się czegoś nowego. Czas na sali gimnastycznej szybko mijał. Tylko niedziele miałam wolne – wtedy odrabiałam zadania domowe i umawiałam się na spacery z koleżankami.

Nie zazdrościłaś im, że mogą się bawić, a ty ciężko w tym czasie pracujesz?

Kiedyś trochę tak. Widziałam, że rówieśnicy mają więcej luzu, mogą się spotykać, pójść gdzieś razem. Kiedy miałam 13 lat, był moment, że nie chciałam ćwiczyć. Szkoła, zadania domowe, egzaminy – było tego za dużo. Ale po rozmowie z trenerką zrobiło mi się lżej na duszy. Zrozumiałam, że gimnastyka jest tym, z czym chcę związać swoją przyszłość. To daje mi dużo więcej niż wyjście do kina czy na shopping. Mogę zostać trenerką, dobrą zawodniczką. A co mi dadzą zakupy? Kilka nowych koszulek?

Bardzo dojrzale do tego podchodzisz.

Gimnastyka to całe moje życie. Dzięki temu, że ją uprawiam, jestem bardziej zdyscyplinowana, lepiej zorganizowana, mam głowę na karku. Sport wyznacza moje cele, priorytety, drogę życiową.

I jakie są te priorytety?

Jeśli chodzi o gimnastykę estetyczną, to chciałam choć jeden raz wystąpić na mistrzostwach świata. I to marzenie udało mi się zrealizować: w listopadzie 2022 r. pojechałyśmy z koleżankami na zawody w Austrii, w Grazu. Zajęłyśmy siódme miejsce. Było nam trudniej, bo nie mogłyśmy się przygotowywać razem. Trenowałyśmy online. Mieszkałam w Polsce, koleżanki były porozrzucane po innych krajach. Spotkałyśmy się dopiero 10 dni przed zawodami na wspólnym obozie, na którym mogłyśmy przećwiczyć nowy układ. Bardzo miło wspominam te zawody. Nie da się opisać słowami tamtych emocji. Dostałyśmy prezenty od ludzi z trybun, były owacje, wiele osób nam gratulowało. Aż się popłakałam!

W gimnastyce artystycznej chciałabym zdobyć tytuł seniora. Na Ukrainie uprawnia on do tego, żeby otworzyć własny klub gimnastyczny i być trenerem. Tego nie udało mi się jeszcze osiągnąć. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych.

Wojna nie zmusiła cię do zmiany planów?

Mam cel i w końcu do niego dojdę. Teraz będzie to trudniejsze, ale zrobię to, co sobie zaplanowałam. Pójdę na studia, będę się uczyła na trenera, a w przyszłości otworzę własny klub sportowy. Chciałabym też spróbować sił w projektowaniu strojów do gimnastyki. Poza tym myślałam o robieniu makijaży, bo bardzo mi się to podoba. Mam artystyczną duszę, lubię się wyrażać na wielu polach: rysować, śpiewać, tańczyć, wymyślać nowe układy.

Jak z perspektywy tak młodej osoby wygląda wojna? Jakie obrazy zapisały się w twojej głowie?

Kiedy to się zaczęło, byłam u siebie w domu, w Kijowie. Pamiętam, jak mama mnie budzi i mówi, że musimy zbierać wszystkie rzeczy. Tak, żeby w razie niebezpieczeństwa móc szybko uciekać przed rakietą. Pamiętam, jak młodszy brat płacze ze strachu. On jest wrażliwy, ma dopiero 10 lat, trochę panikował. Ze mną było inaczej. Byłam w szoku, ale byłam skupiona. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Zapakowałam bieliznę, topy, swetry, ciepłe ubrania – cokolwiek wpadło mi do głowy, że może się przydać. Miałam na przykład pomysł, że stroje gimnastyczne mogłabym w razie czego sprzedać. Zabrałam ulubioną szaro-różową koszulkę, piłkę gimnastyczną, skakankę, książkę J.K. Rowling „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”. Dopiero ją kupiłam, nie zdążyłam przeczytać, a bardzo chciałam to zrobić. Pomyślałam, że siedząc w ukryciu, będę miała coś do roboty i dzięki temu będę spokojniejsza.

Książka spełniła swoje zadanie?

Tak, pozwalała mi oderwać myśli od tego, co działo się wokół mnie. Do schronu schodziłam niejeden raz. Najdłużej siedziałam w nim pięć godzin. Nie było wody, toalety ani zbyt wiele światła. Tylko podłoga, ławka, krzesło. Wszyscy siedzieli, patrzyli jeden na drugiego. Ktoś czytał, ktoś inny robił coś na telefonie. Małe dzieci płakały, bo chciały wracać już do domu. Ktoś spał, ktoś przyszedł ze swoim zwierzątkiem i się z nim bawił. Ja czytałam. Na początku bardzo się bałam. To jest tak, że nie wiesz, co teraz będzie. Może twoje życie za chwilę się skończy? Później jest lepiej. Przyzwyczajasz się. Wiesz, że gdy słyszysz syrenę, to musisz zejść do schronu, siedzisz tam, aż minie zagrożenie, a potem wychodzisz, wracasz do normalnego życia. I znowu: syrena, schron, powrót do normalnego życia. I tak w kółko, cały czas.

Na dłuższą metę nie da się żyć w ciągłym poczuciu zagrożenia.

W marcu pojechaliśmy do Czerkasów, do babci i dziadka. Tam było spokojniej, bezpieczniej. Ale kiedy tata zobaczył rakietę przelatującą za oknem, zdecydował, że musimy wyjechać do Polski. Powiedział, że on tego dłużej nie wytrzyma, że nie możemy siedzieć z nim w kraju. Chciał, żebyśmy byli bezpieczni. Przez cały ten czas w Czerkasach nie wychodziliśmy z domu. Do szkoły nie dało się chodzić, bo co chwilę wyły syreny, były alarmy bombowe. Uczyłam się online. Na gimnastykę też nie mogłam chodzić. Nie mieliśmy normalnego życia. Nie było innej możliwości, jak tylko wyjechać z Ukrainy. Bardzo tego nie chciałam. Nie chciałam rozdzielać się z tatą, zostawiać domu, szkoły. Myślałam: jak to tak – inny kraj, inny język? Nie będzie kolegów, koleżanek, nie będę miała z kim pogadać. Pójdę do szkoły i co będę robić? Siedzieć tylko? Bez sensu. Jednak rodzice zdecydowali, że musimy jechać, że tak będzie lepiej.

Jak wyglądała podróż?

Jechaliśmy naszym samochodem, długo, przez cały dzień, od rana do nocy, i kolejny dzień. Nie dało się położyć, bolały mnie nogi, nie mogłam ich wyprostować. Z tyłu siedzieliśmy ja, mój brat i ciocia, z przodu mama i tata. Na drogach było dużo samochodów, na ulicach tworzyły się korki. Z domu wyjechaliśmy o godz. 5.00, na granicy byliśmy o godz. 16.00 następnego dnia. Mieliśmy prowiant: wodę, jabłka, chleb, ciasteczka, jogurt. Wystarczyło. Na granicy wzięliśmy wszystkie swoje walizki i poszliśmy do autobusu. Tata nie poszedł już z nami. Nie mógł wyjechać, bo mężczyzn nie wypuszczali z Ukrainy. Musieliśmy się pożegnać. Płakałyśmy z mamą. Ściskaliśmy się, obejmowaliśmy, przytulaliśmy tatę. On nas pocieszał, mówił, że zawsze będzie z nami, że będzie o nas myślał i do nas telefonował. Na granicy było bardzo zimno, padał śnieg. Staliśmy na dworze z rzeczami przez siedem godzin. Było dużo kobiet z dziećmi, które też uciekały przed wojną, i dlatego tak długo nas nie przepuszczali.

Czego najbardziej się obawiałaś, jadąc do Polski?

Przede wszystkim innego języka, którego nigdy się nie uczyłam. Myślałam, że nie będę miała koleżanek, znajomych, szansy, żeby z kimś pogadać, pójść do spacer, bo nikt nie będzie mnie rozumiał, i cały czas będę sama. Ale tak się nie stało. W Polsce poszłam do liceum sportowego i na zajęcia gimnastyki artystycznej w Pałacu Młodzieży w Warszawie. Sama zaczęłam uczyć się języka. Próbowałam rozmawiać z Polakami: co u nich, co robią, co było na lekcji? Powoli, powoli – i już trochę umiem. W mojej klasie w liceum wszyscy są bardzo mili. Rozmawiamy na przerwach. Nagrywamy tiktoki, robimy zdjęcia, wymieniamy się numerami telefonów, instagramami, snapchatami. Prowadzę normalne życie nastolatki.

Takie jak na Ukrainie?

Nie. Jest trochę inaczej. Na Ukrainie w mojej klasie nie było takiej fajnej atmosfery, nie rozmawiałam z kolegami tyle co teraz. Ale to chyba ja się zmieniłam przez wojnę. Inaczej patrzę na różne rzeczy, inaczej się zachowuję. Wcześniej byłam cicha, skromna, zawsze słuchałam. Bałam się powiedzieć głośno, co naprawdę myślę, zażartować, żeby nikt mnie nie ocenił, nie powiedział: „O Boże, ale głupia”. Teraz podchodzę do tego z większym luzem. Przez wojnę zrozumiałam, że mamy jedno życie i trzeba robić to, na co ma się ochotę. Stałam się pewniejsza siebie, wiem, że warto być sobą, a nie zamartwiać się, co inni o tobie pomyślą.

Rozmawiacie z mamą o wojnie?

Mama zakłada, że jestem na tyle dorosła, że rozumiem, co dzieje się w kraju. A gdybym chciała coś wiedzieć, to zawsze mogę przyjść i ją o to zapytać. Gdy przyjechałyśmy do Polski, uznała, że lepiej będzie nie mówić za wiele o wojnie. Chcemy wieść tutaj normalne życie. Trenuję w klubie w Pałacu Młodzieży. Startowałam w kilku zawodach, brałam udział w pokazach. Codziennie po szkole chodzę na treningi: rozgrzewka, rozciąganie, skoki, praca z przyborem, różne układy i ćwiczenia siłowe. Potrzebuję spokoju, żeby móc się rozwijać sportowo. Gimnastyka to wesołe, taneczne układy, w których trzeba przekazać radość, energię, pozytywne emocje. Jak mam to zrobić dobrze, być uśmiechniętą i radosną, kiedy jest mi smutno i tęskno, bo wiem, że w moim kraju trwa wojna? Tam dzieje się tyle okropnych rzeczy, a ja jestem tutaj, tysiąc kilometrów do domu. Dlatego staram się za dużo nie czytać, nie oglądać doniesień, żeby łatwiej mi było żyć.

Brat jest od ciebie młodszy. Jak się tu odnajduje?

Nie nauczył się języka polskiego i trudno mu się zaaklimatyzować, nawiązać przyjaźnie. Nie ma zbyt wielu kolegów. A taki młody chłopak powinien mieć przyjaciół, z którymi ma wspólne zainteresowania, pasje, coś do zrobienia. Brat jest utalentowany matematycznie, lubi rzeczy związane z komputerami, informatyką. Przed wojną na Ukrainie uprawiał karate, miał żółty pas. Bardzo tęskni za tatą. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Grali razem w piłkę nożną, oglądali seriale, robili z papieru samolociki, budowali samochody z klocków lego. Mama też ma problem, żeby się tu odnaleźć, z powodu bariery językowej. Nie zna angielskiego, bo za jej czasów w szkole nie było innego języka poza ukraińskim i rosyjskim. Chce wracać do domu. Kocha tatę, tęskni za nim, nie może bez niego żyć. Całymi dniami rozmawia z nim przez telefon, pyta, co słychać, jak sobie radzi. Miała nawet pomysł, żeby pojechać do niego na dzień czy dwa, ale przekonałam ją, że to zbyt niebezpieczne.

Pewnie ty również chciałabyś wrócić do domu, móc zasnąć we własnym łóżku?

Jeszcze zanim wybuchła wojna, planowałam zmienić wystrój swojego pokoju. Mam fioletowe ściany, ale fiolet już mi się znudził. Chciałam je przemalować na biało i zawiesić nowe rysunki, plakaty. Gdybym tylko mogła wrócić na Ukrainę, do swojego domu, zrobiłabym to z radością. Wiem jednak, że takiej możliwości długo jeszcze nie będzie. Wojna potrwa, a kiedy się skończy, to też nie wrócimy od razu. Miasta są zniszczone, wiele domów, dróg, instytucji przestało istnieć, nie ma możliwości rozwijania się, perspektyw. Muszę zostać tutaj na dłużej. Myślałam o studiach. Chciałabym pójść na Akademię Wychowania Fizycznego albo do Instytutu Sportu. Chcę w przyszłości zostać trenerką, więc muszę wybrać studia związane ze sportem. Na pewno tutaj, w Warszawie. Nie chcę kolejny raz przeprowadzać się do innego miasta i zaczynać wszystkiego od nowa.

Czy ludzie w Polsce są otwarci i życzliwi? Okazują wam solidarność?

O tak, czuję wsparcie. Koleżanki i trenerzy zawsze mi pomagają, wiem, że mogę na nich liczyć. Tłumaczą mi rzeczy, których nie wiem lub nie rozumiem, opowiadają, jak przebiegają treningi i obozy. Kiedy pierwszy raz przyszłam do klubu, dostałam stroje i sprzęt sportowy. Trener pomógł mi znaleźć sportowe liceum. Chciałabym im bardzo za to wszystko podziękować.

Większość Polaków jest przyjazna i rozumie Ukraińców. Zaraz po przyjeździe do Polski fundacje charytatywne zapewniały nam żywność, artykuły pierwszej potrzeby, bezpłatne zajęcia sportowe i artystyczne, a nawet wizyty w muzeach. W liceum też starają się wspierać Ukraińców: proponują pomoc psychologa, darmowe lekcje polskiego, prezenty w postaci strojów sportowych. Noszę je z wielką przyjemnością, bo większość moich została w domu. Jak wszędzie są ludzie, którzy nie podzielają tej solidarności, ale jest ich bardzo mało. Spotkałam nastolatków, od których usłyszałam: „Jesteś w Polsce, mów po polsku”. To nie takie proste, kiedy znajdujesz się w obcym kraju i dopiero poznajesz język, którego wcześniej nie słyszałaś. Tak, rozmawiam po ukraińsku z mamą albo z przyjaciółką przez telefon. Jednak cały czas uczę się polskiego i już wkrótce będę się nim posługiwać bez problemu. Jestem pewna, że wtedy staniemy się sobie jeszcze bliżsi i przyjaźniejsi.

 

 


 

ŁĄCZY NAS SPORT – raport

 


 

Fot. Łukasz Matel / Kurier Poranny / Gazeta Współczesna / Polska Press / East News

Fot. Tomasz Czachorowski / Nasze Miasto / Polska Press; Fot. Karina Krystosiak / REPORTER / East News; Fot. Łukasz Matel / Kurier Poranny / Gazeta Współczesna / Polska Press / East News

 

Poranek 24 lutego 2022 roku zmienił oblicze Europy i świata. Rosja zaatakowała Ukrainę i rozpoczęła brutalną wojnę. Po jednej stronie napadnięty, niepodległy kraj, po drugiej – brutalny agresor bez zasad. Polska od pierwszych godzin okazała wielką solidarność z ukraińskimi przyjaciółmi. Pomoc udzielona uchodźcom wojennym, działania polityczne na arenie międzynarodowej, wsparcie humanitarne i militarne – w taki sposób pomagaliśmy, pomagamy i będziemy pomagać.

Wśród broniących ojczyzny znaleźli się także ukraińscy sportowcy. Wielu z nich startowało jeszcze niedawno w międzynarodowych imprezach, podobnie jak zawodnicy z Polski.  W momencie próby ruszyli na front lub poprzez rywalizację na arenach sportowych pokazują siłę ducha i dają świadectwo, że Ukraina nigdy się nie podda.

W momencie zagrożenia mogli liczyć na pomoc polskich koleżanek i kolegów, związków sportowych, klubów, ludzi dobrej woli. Zaoferowaliśmy zakwaterowanie i możliwość treningów, ale przede wszystkim wsparcie ludzi o wielkich sercach.  Presja ze strony Polski przyczyniła się do odebrania Rosji prestiżowych imprez sportowych i eliminacji rosyjskich sportowców z wielu międzynarodowych zawodów. Za naszym przykładem poszły inne kraje deklarujące, że relacje z Rosją w obszarze sportu nie są możliwe. Solidarność okazała się ogromnie ważna.

Dziś stanowczo sprzeciwiamy się wstępnej propozycji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, by pod pewnymi warunkami dopuścić zawodników z Rosji do rywalizacji olimpijskiej. Głośno mówimy o bestialstwie agresora i przypominamy przykłady  polskiej solidarności wobec sportowców z Ukrainy. Pokazujemy, że ich świat legł w gruzach  w konsekwencji brutalnej, bezprawnej napaści. A jednocześnie opowiadamy o potędze fair play i niezgodzie na łamanie reguł.

Dlatego powstał projekt „Maraton solidarności”. Patronat Honorowy nad tak zatytułowaną wystawą objął Prezydent RP Andrzej Duda. Zapraszamy do zapoznania się ze zbiorem świadectw polsko-ukraińskiego braterstwa. Wspólnie tworzymy tę opowieść.

 

 

Ukraina może liczyć na pomoc Polaków

Historie sportowców, którzy znaleźli schronienie w Polsce. Opowieści tych, którzy okazali wsparcie Ukraińcom

KONIECZNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA KONIECZNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA

Apelujemy do świata sportowego o pełną solidarność z Ukrainą

KONIECZNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA

Kamil Bortniczuk rozpoczął ofensywę dyplomatyczną, zwracając się do ministrów ds. sportu Unii Europejskiej.

WYKLUCZENIE AGRESORA I WSPÓŁPRACA Z UKRAINĄ WYKLUCZENIE AGRESORA I WSPÓŁPRACA Z UKRAINĄ

Ministrowie UE: wyeliminujmy Rosję z globalnej rywalizacji

WYKLUCZENIE AGRESORA I WSPÓŁPRACA Z UKRAINĄ

Naciski m.in. Polski i Czech przyczyniły się do decyzji FIFA oraz UEFA o dyskwalifikacji Rosji. Presja ma sens!

WSPARCIE OD POLSKICH ZWIĄZKÓW SPORTOWYCH WSPARCIE OD POLSKICH ZWIĄZKÓW SPORTOWYCH

Szeroka pomoc popłynęła od wielu środowisk

WSPARCIE OD POLSKICH ZWIĄZKÓW SPORTOWYCH

Jako Polski Związek Zapaśniczy zadziałaliśmy zaraz po wybuchu wojny. Przyjęliśmy zawodników.

STANĘLIŚMY RAMIĘ W RAMIĘ STANĘLIŚMY RAMIĘ W RAMIĘ

Polska przyjęła ukraińskich sportowców

STANĘLIŚMY RAMIĘ W RAMIĘ

Zorganizowaliśmy m.in. Mistrzostwa Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn i Puchar Świata w Szpadzie Kobiet.

MOGĘ LICZYĆ NA POMOC POLSKICH KOLEŻANEK I TRENERA MOGĘ LICZYĆ NA POMOC POLSKICH KOLEŻANEK I TRENERA

Schodziłam do schronu. Siedziałam w nim pięć godzin

MOGĘ LICZYĆ NA POMOC POLSKICH KOLEŻANEK I TRENERA

W Polsce poszłam do liceum sportowego i na zajęcia gimnastyki artystycznej w Pałacu Młodzieży.

PRZYJACIELE DLA UKRAINY PRZYJACIELE DLA UKRAINY

Iga Świątek i Agnieszka Radwańska włączają się do akcji

PRZYJACIELE DLA UKRAINY

Podczas turnieju charytatywnego z udziałem wybitnych tenisistek udało się zebrać ok. 2,5 mln zł.

TO WIELKI AKT SOLIDARNOŚCI Z MOIMI RODAKAMI TO WIELKI AKT SOLIDARNOŚCI Z MOIMI RODAKAMI

Konflikt z Rosją narastał. Wojna objęła cały kraj

TO WIELKI AKT SOLIDARNOŚCI Z MOIMI RODAKAMI

Kluby w Polsce zapewniły ukraińskim zawodnikom wszystko, czego potrzebowali.

MECZ DLA POKOJU MECZ DLA POKOJU

Skandowanie „Ukraina! Ukraina!” – wzruszający gest

MECZ DLA POKOJU

Dynamo Kijów zwyciężyło Legię Warszawa 3:1 na stadionie przy Łazienkowskiej.

CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ POLAKOM ZA CZŁOWIECZEŃSTWO CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ POLAKOM ZA CZŁOWIECZEŃSTWO

Pożegnałam córeczkę: „No to cześć, buziak!”

CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ POLAKOM ZA CZŁOWIECZEŃSTWO

Przez trzy miesiące drużyna mieszkała za darmo w kompleksie sportowym w Krakowie.

BY PRZEZ SPORT ZAPOMNIELI O WOJNIE BY PRZEZ SPORT ZAPOMNIELI O WOJNIE

Pomoc dla zawodników przyszła z kieleckiego klubu

BY PRZEZ SPORT ZAPOMNIELI O WOJNIE

Robimy wszystko, żeby czuli się dobrze – mówi dyrektor sportowy Korony, Paweł Golański.

POLACY TO NASI NAJWIĘKSI SPRZYMIERZEŃCY POLACY TO NASI NAJWIĘKSI SPRZYMIERZEŃCY

Myślę, że wojna potrwa. Musimy ją wygrać

POLACY TO NASI NAJWIĘKSI SPRZYMIERZEŃCY

Będziemy o tym pamiętać do końca życia - mówi Daniło Mocherniuk, sztangista.

WŚRÓD POLSKICH ZAWODNICZEK JESTEM JAK MŁODSZA SIOSTRA WŚRÓD POLSKICH ZAWODNICZEK JESTEM JAK MŁODSZA SIOSTRA

Miałam jedną noc, żeby podjąć decyzję, spakować się

WŚRÓD POLSKICH ZAWODNICZEK JESTEM JAK MŁODSZA SIOSTRA

Czuję wdzięczność wobec dziewczyn z Polski, bo we wszystkim mi pomagały, okazywały wsparcie.

SIATKÓWKA ŁĄCZY NARODY SIATKÓWKA ŁĄCZY NARODY

Drużyna Barkom-Każany szukała miejsca

SIATKÓWKA ŁĄCZY NARODY

Dzięki programowi „Siatkówka łączy narody” zespół dołączył do PlusLigi w sezonie 2022/2023.

NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK

Wszyscy dodają sobie otuchy, nie mówią: "Już po nas"

NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK

Otrzymaliśmy ogromną pomoc, która dowodzi solidarności. Jesteśmy za to wdzięczni.

DUCH GRY FAIR PLAY I GOŚCINNOŚĆ DUCH GRY FAIR PLAY I GOŚCINNOŚĆ

Żeńska drużyna Galiczanki Lwów zwróciła się o pomoc

DUCH GRY FAIR PLAY I GOŚCINNOŚĆ

Zawodniczki ze Lwowa rozgrywają swoje mecze w Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnym w Markach.

POKAZALIŚMY BRATERSTWO. BĘDZIEMY POMAGAĆ DALEJ POKAZALIŚMY BRATERSTWO. BĘDZIEMY POMAGAĆ DALEJ

Chcemy, by Ukraińcy czuli się zjednoczeni z Polakami

POKAZALIŚMY BRATERSTWO. BĘDZIEMY POMAGAĆ DALEJ

Sport jest doskonałym narzędziem, które pozwala łączyć narody i pokolenia. Buduje jedność.

WYKLUCZENIE ROSJAN Z IGRZYSK TO NASZA RACJA STANU WYKLUCZENIE ROSJAN Z IGRZYSK TO NASZA RACJA STANU

Polski Komitet Olimpijski pomaga Ukraińcom

WYKLUCZENIE ROSJAN Z IGRZYSK TO NASZA RACJA STANU

– Nadal będziemy wyrażać solidarność i potępienie wojny - mówi prezes PKOl Andrzej Kraśnicki.

STOP WPŁYWOM TERRORYSTYCZNEGO PAŃSTWA STOP WPŁYWOM TERRORYSTYCZNEGO PAŃSTWA

Wojna i wartości olimpijskie to dwie sprzeczności

STOP WPŁYWOM TERRORYSTYCZNEGO PAŃSTWA

Rosja musi powstrzymać agresję i terror - oświadczył w internecie Wołodymyr Zełenski.

MISTRZOWIE: NIE MA MIEJSCA DLA ROSJAN W WIELKICH IMPREZACH MISTRZOWIE: NIE MA MIEJSCA DLA ROSJAN W WIELKICH IMPREZACH

W głowie się nie mieści, że taka decyzja jest możliwa

MISTRZOWIE: NIE MA MIEJSCA DLA ROSJAN W WIELKICH IMPREZACH

Dwukrotny olimpijczyk z Ukrainy został postrzelony. Jak w takich sytuacjach myśleć o rywalizacji?

DZIĘKUJEMY, POLSKO. NIGDY NIE ZAPOMNIMY! DZIĘKUJEMY, POLSKO. NIGDY NIE ZAPOMNIMY!

Ukraińcy pamiętają o pomocy, jaką otrzymują od Polaków

DZIĘKUJEMY, POLSKO. NIGDY NIE ZAPOMNIMY!

Z otwartymi sercami przyjęliście nas – mówią zawodnicy Szachtara Donieck.

SPORT NIE ZNA GRANIC SPORT NIE ZNA GRANIC

Wszyscy solidarnie zaangażowali się w działanie

SPORT NIE ZNA GRANIC

Bez wahania wsiedliśmy w bus i pojechaliśmy na granicę nieść pomoc – mówi Marcin Kotowoda, sekretarz AZS Lublin.

ZAPEWNILIŚMY UKRAIŃSKIM PŁYWAKOM MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE ZAPEWNILIŚMY UKRAIŃSKIM PŁYWAKOM MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Niesiemy pomoc. Tak zostaliśmy wychowani

ZAPEWNILIŚMY UKRAIŃSKIM PŁYWAKOM MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Na arenach sportowych zmagań chcieli pokazać, że ich ojczyzna walczy i nigdy się nie podda – mówi Sławomir Pliszka, prezes KS „Olimpia” Lublin.

SPORT OPIERA SIĘ NA WARTOŚCIACH TAKICH JAK SOLIDARNOŚĆ I EMPATIA SPORT OPIERA SIĘ NA WARTOŚCIACH TAKICH JAK SOLIDARNOŚĆ I EMPATIA

Nawiązała się między nami prawdziwa nić przyjaźni

SPORT OPIERA SIĘ NA WARTOŚCIACH TAKICH JAK SOLIDARNOŚĆ I EMPATIA

Tego, co obserwowaliśmy po 24 lutego 2022 r., nie można nazwać inaczej niż wielkim obywatelskim zrywem – mówi prof. UMCS dr Tomasz Bielecki.

DOŁĄCZAJĄ DO NAS LUDZIE Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK DOŁĄCZAJĄ DO NAS LUDZIE Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK

Uruchomiliśmy sztafetę pomocy

DOŁĄCZAJĄ DO NAS LUDZIE Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK

Nasze wsparcie dociera do żołnierzy, szpitali, cywili, dzieci i zwierząt – mówi Igor Tracz, legenda wyścigów psich zaprzęgów.

POMOGŁAM UKRAIŃSKIEMU KOLEDZE. NIE POTRAFIŁABYM INACZEJ POMOGŁAM UKRAIŃSKIEMU KOLEDZE. NIE POTRAFIŁABYM INACZEJ

Wokół szalała wojna, rakiety latały nad głowami

POMOGŁAM UKRAIŃSKIEMU KOLEDZE. NIE POTRAFIŁABYM INACZEJ

Jestem pewna, że sportowcy z Ukrainy zrobiliby dla nas to samo – mówi Michalina Diakow, międzynarodowa sędzia piłkarska.

OTWARTOŚĆ I NIESIENIE POMOCY BYŁY DLA NAS – MIESZKAŃCÓW I WŁADZ – NATURALNE OTWARTOŚĆ I NIESIENIE POMOCY BYŁY DLA NAS – MIESZKAŃCÓW I WŁADZ – NATURALNE

Solidarność z Ukrainą była zwyczajnym sąsiedzkim odruchem

OTWARTOŚĆ I NIESIENIE POMOCY BYŁY DLA NAS – MIESZKAŃCÓW I WŁADZ – NATURALNE

Wrocław dysponuje wieloma obiektami, które znalazły zastosowanie w pierwszych kryzysowych tygodniach – mówi Wojciech Koerber z PR Wrocławia.

JAKO ŚRODOWISKO SPORTOWE WIELOKROTNIE POKAZALIŚMY, ŻE MAMY OTWARTE SERCA JAKO ŚRODOWISKO SPORTOWE WIELOKROTNIE POKAZALIŚMY, ŻE MAMY OTWARTE SERCA

Zareagowaliśmy już w pierwszych godzinach rosyjskiej inwazji

JAKO ŚRODOWISKO SPORTOWE WIELOKROTNIE POKAZALIŚMY, ŻE MAMY OTWARTE SERCA

To było ważne – w pierwszych dniach okazać wsparcie dla osób, które wojna zmusiła do opuszczenia ojczyzny – mówi Jędrzej Rybak z WKS Śląsk Wrocław

MŁODZI SPORTOWCY MOCNO PRZEŻYWALI SYTUACJĘ NA UKRAINIE MŁODZI SPORTOWCY MOCNO PRZEŻYWALI SYTUACJĘ NA UKRAINIE

Jestem dumny, że pomogliśmy tym dzieciakom

MŁODZI SPORTOWCY MOCNO PRZEŻYWALI SYTUACJĘ NA UKRAINIE

– Nie wiedziałem, ilu ich będzie, gdzie ich zakwaterujemy i jak to wszystko zorganizujemy – ważne było jedynie to, że te dzieci uciekają przed wojną, dlatego bez wahania powiedziałem, że mogę odebrać je z granicy – mówi burmistrz Dębicy Mariusz Szewczyk, który zorganizował pomoc dla ukraińskich pływaków.

UDAŁO IM SIĘ TROCHĘ ODCIĄĆ OD TEGO, CO DZIAŁO SIĘ NA UKRAINIE UDAŁO IM SIĘ TROCHĘ ODCIĄĆ OD TEGO, CO DZIAŁO SIĘ NA UKRAINIE

Ukraińscy sportowcy dobrze się u nas czuli

UDAŁO IM SIĘ TROCHĘ ODCIĄĆ OD TEGO, CO DZIAŁO SIĘ NA UKRAINIE

Sport to nie tylko rywalizacja, lecz także otwartość, braterstwo, pasja, która łączy ludzi – mówi Kacper Fara, trener UKS „Feniks” Dębica.

SPORT UCZY NAS, ŻEBY ZAWSZE PODAĆ DŁOŃ POTRZEBUJĄCEMU CZŁOWIEKOWI SPORT UCZY NAS, ŻEBY ZAWSZE PODAĆ DŁOŃ POTRZEBUJĄCEMU CZŁOWIEKOWI

Poczuliśmy, że musimy pomagać, jak tylko się da

SPORT UCZY NAS, ŻEBY ZAWSZE PODAĆ DŁOŃ POTRZEBUJĄCEMU CZŁOWIEKOWI

– Informacja o wojnie wszystkimi wstrząsnęła i zmobilizowała ludzi do pomocy – mówi Magdalena Jeziorowska, indywidualna mistrzyni Europy w szpadzie, trenerka w AZS AWF Katowice.

W SPORTOWYM ŚRODOWISKU LUDZIE SĄ OTWARCI NA POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI W SPORTOWYM ŚRODOWISKU LUDZIE SĄ OTWARCI NA POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI

Chodziło o to, żeby te dzieci przez chwilę nie myślały o wojnie

W SPORTOWYM ŚRODOWISKU LUDZIE SĄ OTWARCI NA POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI

W miarę możliwości staraliśmy się zapewnić ukraińskim hokeistom poczucie normalności – mówi Katarzyna Zygmunt, działaczka samorządowa z Krynicy-Zdrój.

W PEWNYM MOMENCIE NASZA SZKOŁA STAŁA SIĘ WRĘCZ HUBEM POMOCY W PEWNYM MOMENCIE NASZA SZKOŁA STAŁA SIĘ WRĘCZ HUBEM POMOCY

Ludzie oddolnie się skrzykiwali i organizowali wsparcie

W PEWNYM MOMENCIE NASZA SZKOŁA STAŁA SIĘ WRĘCZ HUBEM POMOCY

Czuję dumę ze społeczności uczniów naszej szkoły, bo przyjęła młodzież ukraińską niezwykle serdecznie – mówi Agnieszka Moneta-Bazelak z SP nr 5 w Wyszkowie.

PRZYJECHAŁA DO NAS GRUPA MŁODZIEŻY Z KIJOWA PRZYJECHAŁA DO NAS GRUPA MŁODZIEŻY Z KIJOWA

Wioślarze chcieli pokazać, że Ukraina się nie poddaje

PRZYJECHAŁA DO NAS GRUPA MŁODZIEŻY Z KIJOWA

– Sportowcy zawsze się solidaryzują. Myślę, że wioślarze szczególnie, bo to elitarna dyscyplina – mówi Stefan Janeczek prezes KW Gopło Kruszwica.

WSZYSCY CZULIŚMY POTRZEBĘ, ŻEBY POMAGAĆ UCIEKAJĄCYM PRZED WOJNĄ WSZYSCY CZULIŚMY POTRZEBĘ, ŻEBY POMAGAĆ UCIEKAJĄCYM PRZED WOJNĄ

Chcieliśmy wyrazić swoją solidarność

WSZYSCY CZULIŚMY POTRZEBĘ, ŻEBY POMAGAĆ UCIEKAJĄCYM PRZED WOJNĄ

Staraliśmy się cały czas wychodzić naprzeciw potrzebom i działać tak, żeby mieć poczucie, że stanęliśmy na wysokości zadania – mówi Kamil Świrydowicz, rzecznik prasowy Jagielloni Białystok.

POLACY ZAPEWNILI SCHRONIENIE I MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE POLACY ZAPEWNILI SCHRONIENIE I MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Ukraińcy zawodnicy musieli uciekać tak, jak stali

POLACY ZAPEWNILI SCHRONIENIE I MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Chęć bezinteresownej pomocy, solidarność, otwarte serca – to właśnie pokazaliśmy w obliczu terrorystycznego najazdu na Ukrainę – mówi dr hab. Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

ZROBIŁEM CO W MOJEJ MOCY, BY ZAPEWNIĆ IM SCHRONIENIE ZROBIŁEM CO W MOJEJ MOCY, BY ZAPEWNIĆ IM SCHRONIENIE

Przez kilkanaście dni sportowcy ukrywali się w schronach

ZROBIŁEM CO W MOJEJ MOCY, BY ZAPEWNIĆ IM SCHRONIENIE

Od dawna mamy bardzo dobry kontakt z ukraińskimi zawodnikami i szkoleniowcami, i to właśnie jeden z trenerów ze Lwowa zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc, kiedy wojska rosyjskie najechały na Ukrainę – mówi Tadeusz Kaplita, prezes Podkarpackiego Okręgowego Związku Akrobatyki Sportowej w Rzeszowie.

ZAWODNICY Z UKRAINY MOGLI PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ U NAS DO PARAOLIMPIADY W BRAZYLII ZAWODNICY Z UKRAINY MOGLI PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ U NAS DO PARAOLIMPIADY W BRAZYLII

Od razu wiedzieliśmy, że chcemy włączyć się w pomoc

ZAWODNICY Z UKRAINY MOGLI PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ U NAS DO PARAOLIMPIADY W BRAZYLII

Aktywność fizyczna była dla nich także formą terapii i odskocznią od tego, co się działo w ich ojczyźnie, co zostawili po drugiej stronie granicy. Swoje emocje mogli wyrazić w sporcie – mówi ks. Marcin Jarzenkowski, proboszcz parafii św. Łukasza Ewangelisty i Floriana Męczennika w Łodzi, wcześniej ekonom w łódzkim seminarium duchownym.

NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBY DUCH SPORTU NIE UMARŁ W MŁODZIEŻY, ŻEBY MOGŁA DALEJ TRENOWAĆ NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBY DUCH SPORTU NIE UMARŁ W MŁODZIEŻY, ŻEBY MOGŁA DALEJ TRENOWAĆ

To normalne, każdy powinien pomagać

NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBY DUCH SPORTU NIE UMARŁ W MŁODZIEŻY, ŻEBY MOGŁA DALEJ TRENOWAĆ

Staramy się, jak możemy, żeby czuli się u nas komfortowo – mówi Agnieszka Stec, Prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego UFF!