22 luty 2023
157 odsłon

Udostępnij dalej!

Rozmowa z Natalią Safroniuk, 18-letnią kolarką szosową z Ukrainy

 

Kiedy tak naprawdę poczułaś strach przed wojną?

Wtedy, gdy po raz pierwszy zobaczyłam nad głową wojskowy samolot. Przeżyłam atak paniki. Nie mogłam ruszyć się z miejsca. Moje ciało było jak sparaliżowane, nie byłam w stanie zrobić kroku. Brakowało mi powietrza, nie potrafiłam złapać tchu.

Czy ten strach – podczas alarmów bombowych, nalotów, ucieczek do schronu – da się oswoić?

Po jakimś czasie stało się to dla mnie czymś normalnym. Okazuje się, że człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić. Do największych okropności, nawet do wojny… Najgorsze były alarmy w nocy. Śpisz – i nagle musisz szybko biec do schronu. W pierwszej chwili nie wiesz, co się dzieje, bo jesteś zaspany. Miałam przygotowany plecak z jedzeniem: jakieś konserwy, tuńczyk, coś, co się nie psuje, do tego ciepłe ubrania, bo była zima, dokumenty, latarka, powerbank. Same praktyczne rzeczy. Takie plecaki miała cała moja rodzina: siostra, rodzice. Leżały w jednym miejscu. Kiedy rozlegał się dźwięk alarmu, chwytaliśmy je i biegliśmy do schronu. Mieszkałam w wielopiętrowym bloku, sąsiedzi się znają. W czasie zagrożenia wszyscy razem schodzili do piwnicy. Co się robi w schronie? Nic. Siedzi się. Czeka.

Jak dowiedziałaś się o wojnie?

Byłam na zgrupowaniu w górach, niedaleko Lwowa. Zwykły dzień: rano ciężki trening, potem odpoczynek, drugi trening. Już wtedy mówiło się o tym, że wkrótce wybuchnie wojna. Ale chyba tak naprawdę nikt nie wierzył, że do tego dojdzie. Mamy XXI wiek, jaka tu może być wojna? Przecież świat wie, jakie ona niesie ze sobą konsekwencje. Wielu Ukraińców śledziło poczynania Putina. Tamtej nocy prezydent Rosji wygłosił przemówienie do obywateli, mówił o rozpoczęciu operacji specjalnej. Mocno mnie to przestraszyło. Nas wszystkich. Rozmawialiśmy z trenerem i dziewczynami o tej sytuacji. Położyłam się spać z niepokojem. Rano przeczytałam w internecie, że Rosja na nas napadła. Wszystko działo się bardzo szybko. Zadzwonili rodzice. Musieli zejść do schronu, bo na nasze miasto Chmielnicki spadały bomby, trwało ostrzeliwanie, były wybuchy. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu i być już z nimi. Chwilę później stałam na ulicy w swoim miasteczku, a nad moją głową latały wojskowe samoloty. Pomyślałam wtedy, że już po wszystkim. Koniec z kolarstwem.

Jak zaczęła się twoja przygoda z tym sportem?

Pierwszy raz poszłam na trening w piątej klasie szkoły podstawowej. Koleżanka trenowała kolarstwo, więc ja też postanowiłam spróbować, zobaczyć, jak to jest. I bardzo mi się spodobało. Nie myślałam wówczas, że to pójdzie w profesjonalną stronę. Gdy przyszłam do klubu, nie umiałam nawet jeździć na rowerze. Ale trenowałam systematycznie i krok po kroku robiłam postępy. Swój pierwszy rower dostałam od trenera. Był w żółtym kolorze. Kolejne rowery również dostawałam od klubu. Zaczęłam startować w różnych wyścigach: wojewódzkich, krajowych. W 2020 r. wygrałam mistrzostwa Ukrainy i trafiłam do reprezentacji narodowej. Miałam wtedy 16 lat. Na zawodach międzynarodowych w Turcji zajęłam 10. miejsce. Trenowałam ciężko, każdego dnia po cztery, pięć godzin. Sportowe życie zawsze tak wygląda, że na nic innego nie ma się czasu.

Co ci się spodobało w kolarstwie?

To ciekawa dyscyplina. Jeździłam trochę na MTB. To niebezpieczna konkurencja, jest dużo urazów, często zdarzają się kontuzje. Spróbowałam, ale ostatecznie zdecydowałam się na kolarstwo szosowe. Żeby dobrze jeździć na rowerze, trzeba być ogólnie sprawnym: biegać, pływać, mieć siłę i wydolność. Na szosie rozwija się ogromne prędkości. A ja bardzo lubię adrenalinę, emocje, wszystkie te starty, zakręty, finisze. Cały czas jest napięcie, jest rywalizacja. Rodzice nie są sportowcami, ale to, co mnie fascynuje, im również się podoba. Zawsze mi kibicują, dopingują mnie, wspierają w moich pomysłach.

Rozstanie z nimi musiało być dla ciebie trudne.

Bardzo nie chciałam wyjeżdżać z domu, ale nie miałam wyboru. Mimo wojny chciałam nadal robić to, co kocham najbardziej: trenować kolarstwo. Sport to całe moje życie. Chciałam wejść na wyższy poziom, dołączyć do światowej czołówki kolarzy. Chyba każdy sportowiec marzy o tym, żeby wygrać międzynarodowe zawody, zostać mistrzem świata, zdobywać medale. W Ukrainie nie było to już możliwe. Od kiedy zaczęła się wojna, żyłam w ciągłym strachu, nie wiedziałam, co będzie dalej. Nie myślałam o treningach. W kraju było niebezpiecznie, drogi zostały zaminowane. Przyszła propozycja wyjazdu do Polski. Dowiedziałam się od trenera, że w Toruniu jest ekipa, do której mogę dołączyć. To się działo bardzo szybko. Miałam jedną noc na to, żeby podjąć decyzję, przemyśleć wszystko, spakować się. Rodzice powiedzieli: „Nie myśl, tylko jedź”. Bali się o mnie. Chcieli, żebym przynajmniej ja była bezpieczna. Rano byłam już w drodze do Polski. Wzięłam jedynie najpotrzebniejsze rzeczy.

W jednej chwili musiałaś zostawić za sobą całe dotychczasowe życie.

Wyjeżdżając, myślałam o tym, że mogę nie mieć do czego wracać. Że kiedy wojna się skończy, mojego domu może już nie być. Później przez całą drogę zastanawiałam się, jak poradzę sobie w obcym kraju. Bałam się rozłąki z bliskimi, tego, że będę tęsknić za rodzicami. Mama pracuje w aptece, tata w firmie spożywczej. Nie mógł i nie chciał wyjeżdżać. Chciał pilnować domu, a w razie konieczności bronić swojego kraju. Mama postanowiła, że z nim zostanie. Martwiłam się o ich bezpieczeństwo. Wszystko to mnie przerażało.

Mam młodszą siostrę. Ona też jest sportsmenką, trenuje kajakarstwo. Wyjechała na Węgry, do Budapesztu, ale niedawno wróciła do Ukrainy. Ma 16 lat, trudno jej było odnaleźć się w obcym kraju, bez rodziców, mocno tęskniła. Ja również tęsknię. Dzwonimy do siebie każdego dnia. Rozmawiamy o tym, co u nich, rodzice opowiadają, jak minął im dzień. Mama odwiedziła mnie w Polsce. Był taki moment, że nie mogłam wytrzymać z tęsknoty. Chciałam ją zobaczyć, przytulić się. Nikt nie zastąpi mamy. Bardzo mi pomogło to, że u mnie była.

Pamiętasz samą podróż do Polski?

Mieszkałam w zachodniej Ukrainie, wtedy jeszcze panował tam względny spokój i podróż nie stanowiła zagrożenia. Mój ukraiński trener podwiózł mnie do granicy, tam odebrał mnie polski trener. To były pierwsze dni wojny, na przejściach długie kolejki, mroźno. Ale ludzie pomagali i jakoś udało się dostać do Polski.

Trafiłaś do klubu Pacific w Toruniu. Jak przyjęła cię kolarska ekipa?

Jestem bardzo wdzięczna dziewczynom z Polski, bo we wszystkim mi pomagały, okazywały wsparcie. Nauczyły mnie wielu nowych rzeczy, jeśli chodzi o kolarstwo. Dobrze się wśród nich poczułam. Jak młodsza siostra. Pomogły mi się odnaleźć w obcym mieście, pokazały ciekawe miejsca, podpowiedziały, gdzie pójść, jak miło spędzić czas. Zawsze mogłam na nie liczyć, poprosić o pomoc. Polacy bardzo dużo zrobili dla Ukraińców. Jestem im wdzięczna, bo nie spodziewałam się aż takiego wsparcia. Czuję, że są nam życzliwi.

W Toruniu razem ze mną trenowały trzy kolarki z Ukrainy, ale zmieniły klub, przeniosły się do zespołu bliżej granicy. Byłyśmy razem przez pięć miesięcy, zaprzyjaźniłyśmy się. Wtedy jeszcze nie znałam języka polskiego, a z nimi mogłam porozmawiać po ukraińsku. Wzajemnie się pocieszałyśmy. Było mi łatwiej.

Jak wygląda twoje życie w Polsce?

Studiuję kulturę fizyczną na ukraińskim uniwersytecie, mam możliwość nauki zdalnej. Codziennie mam treningi kolarskie: jazda na rowerze, bieganie, siłownia, pływanie. W sierpniu byłam w Portugalii na mistrzostwach Europy, a we wrześniu w Australii na mistrzostwach świata. Codziennie robię krok w przód, widzę postępy. Niełatwo skupić się na treningu, kiedy wiem, że w ojczyźnie rozpętało się piekło, ale ćwicząc, choć na chwilę mogę oderwać się od tego koszmaru. Dużo też rozmawiam z trenerem – to mi pomaga, uspokaja mnie. I jakoś daję sobie radę.

Fizyczna praca sprawia, że nie myśli się tak dużo o innych sprawach. Jednak to są tylko momenty. Nie da się wyrzucić z głowy świadomości, że w twoim kraju giną ludzie. Ciężko trenuję, bo chcę godnie reprezentować Ukrainę. To jeden z moich głównych celów: żeby ludzie nie zapominali, żebyśmy byli widoczni. Chcę pokazywać, że sportowcy z Ukrainy mimo trudnych warunków rozwijają się i zdobywają medale. A moim rodakom chcę dodać otuchy.

Myślisz o tym, żeby tu zostać?

W Polsce dobrze się czuję, ale w domu zawsze jest najlepiej. Nawet gdy nie ma światła, wody, ogrzewania, to i tak chciałabym tam być. Niestety nie zawsze wszystko układa się tak, jak się tego chce. Na razie zostaję w Polsce i trenuję. W Ukrainie z każdym dniem jest coraz gorzej. Działają sklepy, firmy, różne instytucje, jednak sytuacja nadal jest niebezpieczna. Codziennie wyją syreny ostrzegające przed nalotami bombowymi i ludzie schodzą do schronów. Rodzice mówią, żeby nie ryzykować i nie przyjeżdżać. Nie miałabym też możliwości trenowania i rozwijania się, a regularne treningi są bardzo ważne dla sportowca. Chcę, żeby Ukraina wygrała wojnę. Tylko na tym mi teraz zależy. Ale wiem, że to się szybko nie stanie.

Często wracasz myślami do domu?

Kilka razy dziennie oglądam w telefonie zdjęcia mojego dawnego życia. Wspominam miasto, w którym mieszkałam. Jest tam taki ładny skwer, na który często chodziliśmy z rodzicami na spacery albo jeździliśmy rowerami. Mamy domek za miastem, działkę, gdzie jeździliśmy w weekendy. Latem pływaliśmy w niewielkim jeziorku. Z siostrą jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, zawsze miałyśmy świetny kontakt, chodziłyśmy razem na zakupy, do kina. Tęsknię za babcią i za jej barszczem ukraińskim, najlepszym na świecie. Brakuje mi jej pierogów z mięsem, pysznego makowca. Chciałabym pojechać do Ukrainy i jak dawniej zasiąść z całą rodziną do stołu. Najbardziej brakuje mi tych drobnych rzeczy. Normalności.

Wojna cię zmieniła?

Musiałam szybciej dorosnąć. Zostałam sama i ze wszystkim muszę radzić sobie bez pomocy rodziców. Przed wybuchem wojny byłam tak naprawdę dzieckiem. Przejmowałam się tym, czym martwi się każda nastolatka. Sport, szkoła, koleżanki – to było moje życie. Dziś boję się o życie rodziców. Są bezpieczni, ale bez światła, wody. Poza tym nigdy nie wiadomo, co się stanie. Rosjanie cały czas atakują, zrzucają bomby. Niszczą przede wszystkim elektrownie, wodociągi, jednak w domy cywilnych mieszkańców rakiety też trafiają.

Czy jest coś, co pomaga ci przetrwać trudne momenty?

Pomaga mi, gdy dzwonię do rodziców i odbierają. Bo to znaczy, że żyją.

 

Natalia Safroniuk
Natalia Safroniuk, fot. Marcin Łobaczewski

 

 


 

ŁĄCZY NAS SPORT – raport

 


 

Fot. Łukasz Matel / Kurier Poranny / Gazeta Współczesna / Polska Press / East News

Fot. Tomasz Czachorowski / Nasze Miasto / Polska Press; Fot. Karina Krystosiak / REPORTER / East News; Fot. Łukasz Matel / Kurier Poranny / Gazeta Współczesna / Polska Press / East News

 

Poranek 24 lutego 2022 roku zmienił oblicze Europy i świata. Rosja zaatakowała Ukrainę i rozpoczęła brutalną wojnę. Po jednej stronie napadnięty, niepodległy kraj, po drugiej – brutalny agresor bez zasad. Polska od pierwszych godzin okazała wielką solidarność z ukraińskimi przyjaciółmi. Pomoc udzielona uchodźcom wojennym, działania polityczne na arenie międzynarodowej, wsparcie humanitarne i militarne – w taki sposób pomagaliśmy, pomagamy i będziemy pomagać.

Wśród broniących ojczyzny znaleźli się także ukraińscy sportowcy. Wielu z nich startowało jeszcze niedawno w międzynarodowych imprezach, podobnie jak zawodnicy z Polski.  W momencie próby ruszyli na front lub poprzez rywalizację na arenach sportowych pokazują siłę ducha i dają świadectwo, że Ukraina nigdy się nie podda.

W momencie zagrożenia mogli liczyć na pomoc polskich koleżanek i kolegów, związków sportowych, klubów, ludzi dobrej woli. Zaoferowaliśmy zakwaterowanie i możliwość treningów, ale przede wszystkim wsparcie ludzi o wielkich sercach.  Presja ze strony Polski przyczyniła się do odebrania Rosji prestiżowych imprez sportowych i eliminacji rosyjskich sportowców z wielu międzynarodowych zawodów. Za naszym przykładem poszły inne kraje deklarujące, że relacje z Rosją w obszarze sportu nie są możliwe. Solidarność okazała się ogromnie ważna.

Dziś stanowczo sprzeciwiamy się wstępnej propozycji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, by pod pewnymi warunkami dopuścić zawodników z Rosji do rywalizacji olimpijskiej. Głośno mówimy o bestialstwie agresora i przypominamy przykłady  polskiej solidarności wobec sportowców z Ukrainy. Pokazujemy, że ich świat legł w gruzach  w konsekwencji brutalnej, bezprawnej napaści. A jednocześnie opowiadamy o potędze fair play i niezgodzie na łamanie reguł.

Dlatego powstał projekt „Maraton solidarności”. Patronat Honorowy nad tak zatytułowaną wystawą objął Prezydent RP Andrzej Duda. Zapraszamy do zapoznania się ze zbiorem świadectw polsko-ukraińskiego braterstwa. Wspólnie tworzymy tę opowieść.

 

 

Ukraina może liczyć na pomoc Polaków

Historie sportowców, którzy znaleźli schronienie w Polsce. Opowieści tych, którzy okazali wsparcie Ukraińcom

KONIECZNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA KONIECZNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA

Apelujemy do świata sportowego o pełną solidarność z Ukrainą

KONIECZNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA

Kamil Bortniczuk rozpoczął ofensywę dyplomatyczną, zwracając się do ministrów ds. sportu Unii Europejskiej.

WYKLUCZENIE AGRESORA I WSPÓŁPRACA Z UKRAINĄ WYKLUCZENIE AGRESORA I WSPÓŁPRACA Z UKRAINĄ

Ministrowie UE: wyeliminujmy Rosję z globalnej rywalizacji

WYKLUCZENIE AGRESORA I WSPÓŁPRACA Z UKRAINĄ

Naciski m.in. Polski i Czech przyczyniły się do decyzji FIFA oraz UEFA o dyskwalifikacji Rosji. Presja ma sens!

WSPARCIE OD POLSKICH ZWIĄZKÓW SPORTOWYCH WSPARCIE OD POLSKICH ZWIĄZKÓW SPORTOWYCH

Szeroka pomoc popłynęła od wielu środowisk

WSPARCIE OD POLSKICH ZWIĄZKÓW SPORTOWYCH

Jako Polski Związek Zapaśniczy zadziałaliśmy zaraz po wybuchu wojny. Przyjęliśmy zawodników.

STANĘLIŚMY RAMIĘ W RAMIĘ STANĘLIŚMY RAMIĘ W RAMIĘ

Polska przyjęła ukraińskich sportowców

STANĘLIŚMY RAMIĘ W RAMIĘ

Zorganizowaliśmy m.in. Mistrzostwa Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn i Puchar Świata w Szpadzie Kobiet.

MOGĘ LICZYĆ NA POMOC POLSKICH KOLEŻANEK I TRENERA MOGĘ LICZYĆ NA POMOC POLSKICH KOLEŻANEK I TRENERA

Schodziłam do schronu. Siedziałam w nim pięć godzin

MOGĘ LICZYĆ NA POMOC POLSKICH KOLEŻANEK I TRENERA

W Polsce poszłam do liceum sportowego i na zajęcia gimnastyki artystycznej w Pałacu Młodzieży.

PRZYJACIELE DLA UKRAINY PRZYJACIELE DLA UKRAINY

Iga Świątek i Agnieszka Radwańska włączają się do akcji

PRZYJACIELE DLA UKRAINY

Podczas turnieju charytatywnego z udziałem wybitnych tenisistek udało się zebrać ok. 2,5 mln zł.

TO WIELKI AKT SOLIDARNOŚCI Z MOIMI RODAKAMI TO WIELKI AKT SOLIDARNOŚCI Z MOIMI RODAKAMI

Konflikt z Rosją narastał. Wojna objęła cały kraj

TO WIELKI AKT SOLIDARNOŚCI Z MOIMI RODAKAMI

Kluby w Polsce zapewniły ukraińskim zawodnikom wszystko, czego potrzebowali.

MECZ DLA POKOJU MECZ DLA POKOJU

Skandowanie „Ukraina! Ukraina!” – wzruszający gest

MECZ DLA POKOJU

Dynamo Kijów zwyciężyło Legię Warszawa 3:1 na stadionie przy Łazienkowskiej.

CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ POLAKOM ZA CZŁOWIECZEŃSTWO CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ POLAKOM ZA CZŁOWIECZEŃSTWO

Pożegnałam córeczkę: „No to cześć, buziak!”

CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ POLAKOM ZA CZŁOWIECZEŃSTWO

Przez trzy miesiące drużyna mieszkała za darmo w kompleksie sportowym w Krakowie.

BY PRZEZ SPORT ZAPOMNIELI O WOJNIE BY PRZEZ SPORT ZAPOMNIELI O WOJNIE

Pomoc dla zawodników przyszła z kieleckiego klubu

BY PRZEZ SPORT ZAPOMNIELI O WOJNIE

Robimy wszystko, żeby czuli się dobrze – mówi dyrektor sportowy Korony, Paweł Golański.

POLACY TO NASI NAJWIĘKSI SPRZYMIERZEŃCY POLACY TO NASI NAJWIĘKSI SPRZYMIERZEŃCY

Myślę, że wojna potrwa. Musimy ją wygrać

POLACY TO NASI NAJWIĘKSI SPRZYMIERZEŃCY

Będziemy o tym pamiętać do końca życia - mówi Daniło Mocherniuk, sztangista.

WŚRÓD POLSKICH ZAWODNICZEK JESTEM JAK MŁODSZA SIOSTRA WŚRÓD POLSKICH ZAWODNICZEK JESTEM JAK MŁODSZA SIOSTRA

Miałam jedną noc, żeby podjąć decyzję, spakować się

WŚRÓD POLSKICH ZAWODNICZEK JESTEM JAK MŁODSZA SIOSTRA

Czuję wdzięczność wobec dziewczyn z Polski, bo we wszystkim mi pomagały, okazywały wsparcie.

SIATKÓWKA ŁĄCZY NARODY SIATKÓWKA ŁĄCZY NARODY

Drużyna Barkom-Każany szukała miejsca

SIATKÓWKA ŁĄCZY NARODY

Dzięki programowi „Siatkówka łączy narody” zespół dołączył do PlusLigi w sezonie 2022/2023.

NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK

Wszyscy dodają sobie otuchy, nie mówią: "Już po nas"

NAWET GDY LECĄ RAKIETY, LUDZIE NIE ZAŁAMUJĄ RĄK

Otrzymaliśmy ogromną pomoc, która dowodzi solidarności. Jesteśmy za to wdzięczni.

DUCH GRY FAIR PLAY I GOŚCINNOŚĆ DUCH GRY FAIR PLAY I GOŚCINNOŚĆ

Żeńska drużyna Galiczanki Lwów zwróciła się o pomoc

DUCH GRY FAIR PLAY I GOŚCINNOŚĆ

Zawodniczki ze Lwowa rozgrywają swoje mecze w Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnym w Markach.

POKAZALIŚMY BRATERSTWO. BĘDZIEMY POMAGAĆ DALEJ POKAZALIŚMY BRATERSTWO. BĘDZIEMY POMAGAĆ DALEJ

Chcemy, by Ukraińcy czuli się zjednoczeni z Polakami

POKAZALIŚMY BRATERSTWO. BĘDZIEMY POMAGAĆ DALEJ

Sport jest doskonałym narzędziem, które pozwala łączyć narody i pokolenia. Buduje jedność.

WYKLUCZENIE ROSJAN Z IGRZYSK TO NASZA RACJA STANU WYKLUCZENIE ROSJAN Z IGRZYSK TO NASZA RACJA STANU

Polski Komitet Olimpijski pomaga Ukraińcom

WYKLUCZENIE ROSJAN Z IGRZYSK TO NASZA RACJA STANU

– Nadal będziemy wyrażać solidarność i potępienie wojny - mówi prezes PKOl Andrzej Kraśnicki.

STOP WPŁYWOM TERRORYSTYCZNEGO PAŃSTWA STOP WPŁYWOM TERRORYSTYCZNEGO PAŃSTWA

Wojna i wartości olimpijskie to dwie sprzeczności

STOP WPŁYWOM TERRORYSTYCZNEGO PAŃSTWA

Rosja musi powstrzymać agresję i terror - oświadczył w internecie Wołodymyr Zełenski.

MISTRZOWIE: NIE MA MIEJSCA DLA ROSJAN W WIELKICH IMPREZACH MISTRZOWIE: NIE MA MIEJSCA DLA ROSJAN W WIELKICH IMPREZACH

W głowie się nie mieści, że taka decyzja jest możliwa

MISTRZOWIE: NIE MA MIEJSCA DLA ROSJAN W WIELKICH IMPREZACH

Dwukrotny olimpijczyk z Ukrainy został postrzelony. Jak w takich sytuacjach myśleć o rywalizacji?

DZIĘKUJEMY, POLSKO. NIGDY NIE ZAPOMNIMY! DZIĘKUJEMY, POLSKO. NIGDY NIE ZAPOMNIMY!

Ukraińcy pamiętają o pomocy, jaką otrzymują od Polaków

DZIĘKUJEMY, POLSKO. NIGDY NIE ZAPOMNIMY!

Z otwartymi sercami przyjęliście nas – mówią zawodnicy Szachtara Donieck.

SPORT NIE ZNA GRANIC SPORT NIE ZNA GRANIC

Wszyscy solidarnie zaangażowali się w działanie

SPORT NIE ZNA GRANIC

Bez wahania wsiedliśmy w bus i pojechaliśmy na granicę nieść pomoc – mówi Marcin Kotowoda, sekretarz AZS Lublin.

ZAPEWNILIŚMY UKRAIŃSKIM PŁYWAKOM MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE ZAPEWNILIŚMY UKRAIŃSKIM PŁYWAKOM MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Niesiemy pomoc. Tak zostaliśmy wychowani

ZAPEWNILIŚMY UKRAIŃSKIM PŁYWAKOM MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Na arenach sportowych zmagań chcieli pokazać, że ich ojczyzna walczy i nigdy się nie podda – mówi Sławomir Pliszka, prezes KS „Olimpia” Lublin.

SPORT OPIERA SIĘ NA WARTOŚCIACH TAKICH JAK SOLIDARNOŚĆ I EMPATIA SPORT OPIERA SIĘ NA WARTOŚCIACH TAKICH JAK SOLIDARNOŚĆ I EMPATIA

Nawiązała się między nami prawdziwa nić przyjaźni

SPORT OPIERA SIĘ NA WARTOŚCIACH TAKICH JAK SOLIDARNOŚĆ I EMPATIA

Tego, co obserwowaliśmy po 24 lutego 2022 r., nie można nazwać inaczej niż wielkim obywatelskim zrywem – mówi prof. UMCS dr Tomasz Bielecki.

DOŁĄCZAJĄ DO NAS LUDZIE Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK DOŁĄCZAJĄ DO NAS LUDZIE Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK

Uruchomiliśmy sztafetę pomocy

DOŁĄCZAJĄ DO NAS LUDZIE Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK

Nasze wsparcie dociera do żołnierzy, szpitali, cywili, dzieci i zwierząt – mówi Igor Tracz, legenda wyścigów psich zaprzęgów.

POMOGŁAM UKRAIŃSKIEMU KOLEDZE. NIE POTRAFIŁABYM INACZEJ POMOGŁAM UKRAIŃSKIEMU KOLEDZE. NIE POTRAFIŁABYM INACZEJ

Wokół szalała wojna, rakiety latały nad głowami

POMOGŁAM UKRAIŃSKIEMU KOLEDZE. NIE POTRAFIŁABYM INACZEJ

Jestem pewna, że sportowcy z Ukrainy zrobiliby dla nas to samo – mówi Michalina Diakow, międzynarodowa sędzia piłkarska.

OTWARTOŚĆ I NIESIENIE POMOCY BYŁY DLA NAS – MIESZKAŃCÓW I WŁADZ – NATURALNE OTWARTOŚĆ I NIESIENIE POMOCY BYŁY DLA NAS – MIESZKAŃCÓW I WŁADZ – NATURALNE

Solidarność z Ukrainą była zwyczajnym sąsiedzkim odruchem

OTWARTOŚĆ I NIESIENIE POMOCY BYŁY DLA NAS – MIESZKAŃCÓW I WŁADZ – NATURALNE

Wrocław dysponuje wieloma obiektami, które znalazły zastosowanie w pierwszych kryzysowych tygodniach – mówi Wojciech Koerber z PR Wrocławia.

JAKO ŚRODOWISKO SPORTOWE WIELOKROTNIE POKAZALIŚMY, ŻE MAMY OTWARTE SERCA JAKO ŚRODOWISKO SPORTOWE WIELOKROTNIE POKAZALIŚMY, ŻE MAMY OTWARTE SERCA

Zareagowaliśmy już w pierwszych godzinach rosyjskiej inwazji

JAKO ŚRODOWISKO SPORTOWE WIELOKROTNIE POKAZALIŚMY, ŻE MAMY OTWARTE SERCA

To było ważne – w pierwszych dniach okazać wsparcie dla osób, które wojna zmusiła do opuszczenia ojczyzny – mówi Jędrzej Rybak z WKS Śląsk Wrocław

MŁODZI SPORTOWCY MOCNO PRZEŻYWALI SYTUACJĘ NA UKRAINIE MŁODZI SPORTOWCY MOCNO PRZEŻYWALI SYTUACJĘ NA UKRAINIE

Jestem dumny, że pomogliśmy tym dzieciakom

MŁODZI SPORTOWCY MOCNO PRZEŻYWALI SYTUACJĘ NA UKRAINIE

– Nie wiedziałem, ilu ich będzie, gdzie ich zakwaterujemy i jak to wszystko zorganizujemy – ważne było jedynie to, że te dzieci uciekają przed wojną, dlatego bez wahania powiedziałem, że mogę odebrać je z granicy – mówi burmistrz Dębicy Mariusz Szewczyk, który zorganizował pomoc dla ukraińskich pływaków.

UDAŁO IM SIĘ TROCHĘ ODCIĄĆ OD TEGO, CO DZIAŁO SIĘ NA UKRAINIE UDAŁO IM SIĘ TROCHĘ ODCIĄĆ OD TEGO, CO DZIAŁO SIĘ NA UKRAINIE

Ukraińscy sportowcy dobrze się u nas czuli

UDAŁO IM SIĘ TROCHĘ ODCIĄĆ OD TEGO, CO DZIAŁO SIĘ NA UKRAINIE

Sport to nie tylko rywalizacja, lecz także otwartość, braterstwo, pasja, która łączy ludzi – mówi Kacper Fara, trener UKS „Feniks” Dębica.

SPORT UCZY NAS, ŻEBY ZAWSZE PODAĆ DŁOŃ POTRZEBUJĄCEMU CZŁOWIEKOWI SPORT UCZY NAS, ŻEBY ZAWSZE PODAĆ DŁOŃ POTRZEBUJĄCEMU CZŁOWIEKOWI

Poczuliśmy, że musimy pomagać, jak tylko się da

SPORT UCZY NAS, ŻEBY ZAWSZE PODAĆ DŁOŃ POTRZEBUJĄCEMU CZŁOWIEKOWI

– Informacja o wojnie wszystkimi wstrząsnęła i zmobilizowała ludzi do pomocy – mówi Magdalena Jeziorowska, indywidualna mistrzyni Europy w szpadzie, trenerka w AZS AWF Katowice.

W SPORTOWYM ŚRODOWISKU LUDZIE SĄ OTWARCI NA POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI W SPORTOWYM ŚRODOWISKU LUDZIE SĄ OTWARCI NA POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI

Chodziło o to, żeby te dzieci przez chwilę nie myślały o wojnie

W SPORTOWYM ŚRODOWISKU LUDZIE SĄ OTWARCI NA POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI

W miarę możliwości staraliśmy się zapewnić ukraińskim hokeistom poczucie normalności – mówi Katarzyna Zygmunt, działaczka samorządowa z Krynicy-Zdrój.

W PEWNYM MOMENCIE NASZA SZKOŁA STAŁA SIĘ WRĘCZ HUBEM POMOCY W PEWNYM MOMENCIE NASZA SZKOŁA STAŁA SIĘ WRĘCZ HUBEM POMOCY

Ludzie oddolnie się skrzykiwali i organizowali wsparcie

W PEWNYM MOMENCIE NASZA SZKOŁA STAŁA SIĘ WRĘCZ HUBEM POMOCY

Czuję dumę ze społeczności uczniów naszej szkoły, bo przyjęła młodzież ukraińską niezwykle serdecznie – mówi Agnieszka Moneta-Bazelak z SP nr 5 w Wyszkowie.

PRZYJECHAŁA DO NAS GRUPA MŁODZIEŻY Z KIJOWA PRZYJECHAŁA DO NAS GRUPA MŁODZIEŻY Z KIJOWA

Wioślarze chcieli pokazać, że Ukraina się nie poddaje

PRZYJECHAŁA DO NAS GRUPA MŁODZIEŻY Z KIJOWA

– Sportowcy zawsze się solidaryzują. Myślę, że wioślarze szczególnie, bo to elitarna dyscyplina – mówi Stefan Janeczek prezes KW Gopło Kruszwica.

WSZYSCY CZULIŚMY POTRZEBĘ, ŻEBY POMAGAĆ UCIEKAJĄCYM PRZED WOJNĄ WSZYSCY CZULIŚMY POTRZEBĘ, ŻEBY POMAGAĆ UCIEKAJĄCYM PRZED WOJNĄ

Chcieliśmy wyrazić swoją solidarność

WSZYSCY CZULIŚMY POTRZEBĘ, ŻEBY POMAGAĆ UCIEKAJĄCYM PRZED WOJNĄ

Staraliśmy się cały czas wychodzić naprzeciw potrzebom i działać tak, żeby mieć poczucie, że stanęliśmy na wysokości zadania – mówi Kamil Świrydowicz, rzecznik prasowy Jagielloni Białystok.

POLACY ZAPEWNILI SCHRONIENIE I MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE POLACY ZAPEWNILI SCHRONIENIE I MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Ukraińcy zawodnicy musieli uciekać tak, jak stali

POLACY ZAPEWNILI SCHRONIENIE I MOŻLIWOŚCI TRENINGOWE

Chęć bezinteresownej pomocy, solidarność, otwarte serca – to właśnie pokazaliśmy w obliczu terrorystycznego najazdu na Ukrainę – mówi dr hab. Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

ZROBIŁEM CO W MOJEJ MOCY, BY ZAPEWNIĆ IM SCHRONIENIE ZROBIŁEM CO W MOJEJ MOCY, BY ZAPEWNIĆ IM SCHRONIENIE

Przez kilkanaście dni sportowcy ukrywali się w schronach

ZROBIŁEM CO W MOJEJ MOCY, BY ZAPEWNIĆ IM SCHRONIENIE

Od dawna mamy bardzo dobry kontakt z ukraińskimi zawodnikami i szkoleniowcami, i to właśnie jeden z trenerów ze Lwowa zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc, kiedy wojska rosyjskie najechały na Ukrainę – mówi Tadeusz Kaplita, prezes Podkarpackiego Okręgowego Związku Akrobatyki Sportowej w Rzeszowie.

ZAWODNICY Z UKRAINY MOGLI PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ U NAS DO PARAOLIMPIADY W BRAZYLII ZAWODNICY Z UKRAINY MOGLI PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ U NAS DO PARAOLIMPIADY W BRAZYLII

Od razu wiedzieliśmy, że chcemy włączyć się w pomoc

ZAWODNICY Z UKRAINY MOGLI PRZYGOTOWYWAĆ SIĘ U NAS DO PARAOLIMPIADY W BRAZYLII

Aktywność fizyczna była dla nich także formą terapii i odskocznią od tego, co się działo w ich ojczyźnie, co zostawili po drugiej stronie granicy. Swoje emocje mogli wyrazić w sporcie – mówi ks. Marcin Jarzenkowski, proboszcz parafii św. Łukasza Ewangelisty i Floriana Męczennika w Łodzi, wcześniej ekonom w łódzkim seminarium duchownym.

NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBY DUCH SPORTU NIE UMARŁ W MŁODZIEŻY, ŻEBY MOGŁA DALEJ TRENOWAĆ NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBY DUCH SPORTU NIE UMARŁ W MŁODZIEŻY, ŻEBY MOGŁA DALEJ TRENOWAĆ

To normalne, każdy powinien pomagać

NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBY DUCH SPORTU NIE UMARŁ W MŁODZIEŻY, ŻEBY MOGŁA DALEJ TRENOWAĆ

Staramy się, jak możemy, żeby czuli się u nas komfortowo – mówi Agnieszka Stec, Prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego UFF!